Quantcast
Channel: Po tej stronie lustra
Viewing all 626 articles
Browse latest View live

Yankee Candle Witches Brew - napar wiedźmy

$
0
0

W poprzednim wpisie pokazywałam Wam nowy, limitowany zapach Yankee Candle na Halloween 2016 (KLIK), a dziś chciałam opowiedzieć Wam o zapachu, który w ofercie halloweenowej marki pojawia się co roku, zmieniając jedynie swoją szatę graficzną. Jego zapach towarzyszy mi w październikowe wieczory już od kilku lat i naprawdę nie wiem, dlaczego do tej pory nie doczekał się jeszcze na blogu osobnego wpisu. Dziś, najwyższy czas to nadrobić.
średnia świeca yankee candle witches brew

YANKEE CANDLE WITCHES BREW, bo o nim mowa, to zapach niezwykle kontrowersyjny, który albo się kocha, albo nienawidzi. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy, a moja miłość po latach palenia wosku w końcu zaowocowała zakupem świecy.

Tegoroczna wersja graficzna świecy to czarny słój, pokryty szarą pajęczyną i pająkami. Nie jest ona moim faworytem (najbardziej podoba mi się słój z 2013 r., ale w tej chwili jest on praktycznie nieosiągalny), ale mimo to uważam, że prezentuje się całkiem ciekawie w swej prostocie.
paląca się świeca yankee candle witches brew

Jak pachnie napar wiedźmy? Producent opisuje go jako "ostro słodki aromat egzotycznej paczuli". Zdecydowanie jest to zapach bardzo tajemniczy, a nawet powiedziałabym, że... nieco mroczny. Ma w sobie coś ziemistego i zielono-mszystego, a ostre nuty mieszają się w nim z delikatną słodyczą.Niektórym przywodzi na myśl lochy, bądź starą piwnicę, inni czują w nim mieszankę słodkiego aromatu coli z ostrą wonią aptecznych maści. Jak by nie patrzeć jest to zapach specyficzny, intrygujący i zdecydowanie nie dla każdego.

Jego moc określiłabym jako słabą i choć dla mnie zdecydowanie mógłby być bardziej wyczuwalny, to jednak nie uważam tego za wadę, a raczej za celowy zabieg producenta. Zapach tak nietypowy w mocniejszym stężeniu z pewnością mógłby stać się dla niektórych po prostu nie do zniesienia, a tak tworzy jedynie w pomieszczeniu subtelne, ledwie wyczuwalne tło, wprowadzając tak pożądany w Halloween nastrój tajemnicy i grozy.

Nazwa: Yankee Candle Witches Brew
Kolekcja: Halloween
Dostępność:GOODIES.PL (wosk)

Pozdrawiam,
Ania



Upiorna uczta - Yankee Candle Ghostly Treats

$
0
0

Do Halloween pozostało tylko kilka dni, więc zostańmy jeszcze chwilę w tym klimacie. Zapach, o którym chciałam Wam dzisiaj opowiedzieć to limitowana edycja z roku 2014. Dziś nie jest już dostępny w regularnej sprzedaży, ale wciąż jeszcze możecie na niego trafić na różnych portalach aukcyjnych. A ponieważ zapach zdecydowanie wart jest wypróbowania, postanowiłam poświęcić mu należne pięć minut.
yankee candle ghostly treats medium jar

YANKEE CANDLE GHOSTLY TREATS to zapach "ciągnących, pieczonych pianek przywodzący na myśl straszne opowieści przy halloweenowym ognisku".

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że Ghostly Treats to po prostu Fireside Treats w wydaniu halloweenowym - w końcu w jednym i drugim mamy do czynienia z piankami pieczonymi nad ogniskiem. W rzeczywistości jednak zapachy identyczne nie są. Yankee Candle Ghostly Treats wzbogacony został bowiem mroźną nutą eukaliptusa, która przełamuje słodycz pianek marshmallows i nadaje całości tajemniczego i mrożącego krew w żyłach charakteru. Paląc go niemal czuje się ciarki na plecach, zupełnie jakbyśmy naprawdę siedzieli nocą przy ognisku, zajadali się słodkimi piankami i słuchając strasznych opowieści, zastanawiali się, czy przypadkiem coś nie czai się w pobliskich krzakach.
świeca zapachowa yankee candle ghostly treats

Poza zapachem, na uwagę absolutnie zasługuje także wygląd świecy. Biały słój z czarno-fioletową grafiką przedstawiającą cmentarz i duchy naprawdę robi ogromne wrażenie, szczególnie w czasie palenia. Osobiście jestem nim oczarowana i przyznaję, że mogłabym na niego patrzeć godzinami. Po wypaleniu świecy słój z pewnością zostanie ze mną - ot, jako dekoracja, czy świecznik na tealight.
słoik świecy yankee candle ghostly treats z bliska

Moc zapachu określiłabym jako średnią i to w zasadzie jego jedyna wada - Ghostly Treats jest tak piękny, że chciałabym go czuć o wiele, wiele mocniej! Poza tym zapach jest absolutnie fantastyczny i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze pojawi się w sprzedaży bym mogła uzupełnić zapas.

Nazwa: Yankee Candle Ghostly Treats
Kolekcja: Halloween 2014
Dostępność: allegro, ebay

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Happy Halloween - koszmar dzieci z czasów PRL-u

$
0
0

Nadszedł koniec października, a wraz z nim Halloween. Dzień wciąż jeszcze kontrowersyjny w polskiej rzeczywistości, ale mimo to cieszący się coraz większą popularnością, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Jak już nie raz Wam na blogu wspominałam, sama Halloween bardzo lubię i absolutnie nie widzę w nim nic złego. Nie traktuję go jak święta duchowego, nie wywołuję duchów, nie odprawiam czarnych mszy, ani żadnych magicznych rytuałów. Widzę w nim za to okazję do dobrej zabawy w gronie rodziny, czy przyjaciół - przy strasznym filmie (na co dzień takich nie oglądam, bo strasznie się boję), chrupkach w kształcie duszków, żelkach-robalach i z wydrążonym pomarańczowym warzywem w roli lampionu. No i oczywiście w otoczeniu klimatycznego zapachu. Dlatego dziś przychodzę do Was z recenzją ostatniego już halloweenowego zapachu Yankee Candle z mojej kolekcji - Happy Halloween.
duża świeca zapachowa yankee candle happy halloween

YANKEE CANDLE HAPPY HALLOWEEN to limitowany zapach z tzw. edycji kolekcjonerskiej, niedostępny w regularnej sprzedaży. Moją uwagę świeca przyciągnęła swoim niesamowitym wyglądem. Kruczoczarny wosk i etykieta z czarnym kotem na tle pomarańczowego od zachodzącego słońca nieba, w tle strach na wróble i tak dobrze znane nam z horrorów pole kukurydzy... Obrazek niczym z bajki o Babie Jadze. I jaki klimatyczny! W sam raz na Halloween.
etykieta świecy yankee candle happy halloween

A jak pachnie Happy Halloween? Producent opisuje zapach świecy jako "eliksir z czarnej lukrecji przyprawiony anyżem i goździkami". Zakupu dokonywałam w ciemno i szczerze mówiąc nie bardzo wiedziałam, czego się po tym zapachu spodziewać. Kiedy rozpakowałam paczkę i uniosłam wieczko słoika do mojego nosa dotarł typowo apteczny zapach, charakterystyczny dla maści, syropów i obrzydliwych pastylek na gardło. Wyraźnie wyczuwałam w nim anyż, mentol i specyficzną słodycz lukrecji i muszę przyznać, że nie wiedziałam, czy kiedykolwiek odważę się tą świecę odpalić, czy przypadkiem nie zostanie ona jedynie halloweenową dekoracją.
dekoracja na halloween ze świecą yankee candle o zapachu lukrecji

Im bliżej było jednak do ostatniego dnia października, tym częściej do Happy Halloween zaglądałam. Oglądałam, wąchałam, odkładałam do półki i z dnia na dzień coraz bardziej oswajałam się z zapachem, aż w końcu sięgnęłam po zapalarkę i odpaliłam knot. Chwilę trwało nim wosk się rozpuścił i zaczął uwalniać olejki eteryczne, jednak kiedy zapach rozszedł się po pokoju, ze zdziwieniem stwierdziłam, że... nie jest tak źle! Zapach wciąż był specyficzny - apteczny i lekko ziołowy, ale już o wiele przyjemniejszy. Zawarte w nim nuty zapachowe przestały ze sobą konkurować i niejako stopiły się, tworząc jedną, harmonijną całość. Świeca wypełniła pokój subtelnym aromatem lukrecjowo-anyżowych cukierków, tak znienawidzonych przez dzieci z czasów PRL-u.

Podsumowując, Happy Halloween to kolejny nietypowy zapach w halloweenowej ofercie Yankee Candle. Z pewnością nie przypadnie do gustu każdemu, ale jak widać warto dać mu szansę. Ja ostatecznie bardzo go polubiłam i z przyjemnością palę dziś od rana, szykując się na popołudniowe przyjęcie gości. Coś czuję, że to będzie strrrasznie fajne popołudnie ;)

Pozdrawiam,
Ania

Sylveco lipowy płyn micelarny

$
0
0

Witajcie Kochani! Dawno nie było na blogu kosmetycznego wpisu i chyba najwyższy czas to troszkę nadrobić :) Dlatego dziś zapraszam Was na krótką recenzję lipowego płynu micelarnego Sylveco.
komoda ze świecą, kwiatkiem, książkami i kosmetykami
SYLVECO LIPOWY PŁYN MICELARNY to delikatny, hypoalergiczny preparat przeznaczony do demakijażu i oczyszczania skóry. Zawiera ekstrakt z kwiatów lipy szerokolistnej, który wykazuje działanie nawilżające i osłaniające, zwiększa elastyczność i sprężystość skóry, a także łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia. Zawarty w preparacie delikatny składnik myjący pozwala łatwo usunąć nawet intensywny i wodoodporny makijaż. Po zastosowaniu kosmetyku skóra pozostaje czysta, świeża i gładka.

Skład: Aqua, Tilia Platyphyllos Flower Extract, Decyl Glucoside, Glycerin, Panthenol, Allantoin, Hydrolyzed Oats, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Lactic Acid, Phytic Acid, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid.

Cena: ok. 19 zł/200 ml
zamknięcie w płynie micelarnym sylveco

Płyn micelarny Sylveco zamknięto w niewielkiej, smukłej buteleczce z ciemnego plastiku. Wygodne zamknięcie i odpowiedniej wielkości otwór, pozwalają na wygodne stosowanie i precyzyjne dozowanie produktu. Sam płyn jest bezbarwny i praktycznie bezzapachowy, ma typową dla płynów micelarnych wodnistą konsystencję.

Działanie kosmetyku jest absolutnie bez zarzutu. Co prawda, nie wiem jak poradziłby sobie z makijażem wodoodpornym, bo takiego nie stosuję, ale z moim codziennym arsenałem rozprawia się bez problemu. Poza skutecznym oczyszczaniem i demakijażem, micel Sylveco oferuje też świetne nawilżenie i to do tego stopnia, że zdarzało mi się przemyć twarz micelem i nie nałożyć potem żadnego kremu pielęgnacyjnego. Przy innych znanych mi płynach micelarnych było to po prostu niemożliwe, bo zawsze odczuwałam ściągnięcie i dyskomfort. Dodatkowo płyn micelarny Sylveco naprawdę łagodzi skórę i zmniejsza zaczerwienienia.
wacik kosmetyczny nasączony lipowym płynem micelarnym sylveco

Płyn micelarny Sylveco to kolejny kosmetyk marki, który bardzo miło mnie zaskoczył. W kwestii demakijażu sprawdził się u mnie o wiele lepiej niż dużo droższy płyn micelarny Resibo i jest chyba moim pierwszym płynem micelarnym, który naprawdę nawilża. Jedyne za co odejmuję pół gwiazdki to to, że się odrobinę pieni przy kontakcie ze skórą. Nie jestem fanką tego efektu, ale biorąc pod uwagę wszystko inne - jestem mu to w stanie wybaczyć.

Znacie lipowy płyn micelarny Sylveco? Podzielicie się swoimi wrażeniami?
Pozdrawiam,
Ania

Goose Creek Candle fireflies i nowe zapachy na jesień 2016

$
0
0

Ledwo skończył się jeden weekend, a już nastał kolejny - takie krótkie tygodnie pracy zdecydowanie powinny trafiać się częściej :) Nie od dziś wiadomo, że o tej porze roku weekendowy relaks najlepiej smakuje w towarzystwie świec zapachowych, dlatego dzisiaj przychodzę do Was z subiektywnym przeglądem propozycji Goose Creek Candle na jesień 2016 oraz recenzją nowej formy, w której zapachy pojawiły się w sprzedaży - mini świeczuszek fireflies.
jesienne zapachy goose creek candle 2016

FIREFLIESGOOSE CREEK CANDLE to taki odpowiednik daylightów z oferty Kringle Candle. Małe pachnące świeczuszki, w kolorowych plastikowych opakowaniach, wyglądem przypominające nieco przerośnięte tealighty. Przyznaję, że nie wiem, czy sama zwróciłabym na nie uwagę w sklepie. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że udało mi się wygrać komplet sześciu firefliesów w konkursie na facebookowym profilu Goose Creek Candle Polska, dzięki czemu mogłam przetestować nie tylko jesienną kolekcję, ale też nową formę zapachu.

GOOSE CREEK UNDER THE OAKS

fireflies goose creek under the oaks
Od producenta:Ciepły, drzewny zapach wzbogacony cytrusowymi nutami pomoże stworzyć atmosferę leniwego, jesiennego relaksu.

W moim odczuciu najmniej udany zapach z całej jesiennej kolekcji. Świeży, ale w takim nieco kibelkowym stylu. Czuć w nim przede wszystkim żywicę, świeże, mokre drewno i coś jak mech, bądź zbutwiałe liście. Mojej sympatii Under the Oaks nie zdobył, ale wiem, że ma swoje grono zwolenników. Zapach na pewno specyficzny i na swój sposób wyjątkowy - ciężko znaleźć coś podobnego w ofercie innych producentów. Ja przynajmniej się nie spotkałam.

 

GOOSE CREEK WILDEST DREAMS

fireflies goose creek wildest dreams

Od producenta:Owocowe nuty bergamotki, gruszki, pomarańczy i czarnych porzeczek mistrzowsko zestawione z bukietem kwiatów jaśminu, jabłoni i konwalii. Całość kompozycji uzupełnia drewno sandałowe, cedr, wanilia i bursztyn.

Wildes Dreams to z kolei mój absolutny faworyt! Bardzo świeży, mokry i uwodzicielski aromat. Owocowe, kwiatowe i drzewne nuty idealnie się w nim równoważą tworząc zachwycającą całość. Zapach przywodzi na myśl seksowne męskie perfumy i jest po prostu doskonały na chłodne, deszczowe wieczory.

 

GOOSE CREEK SWEET BANANA BREAD

fireflies goose creek sweet banana bread

Od producenta:Tradycyjny amerykański, domowy przysmak pachnący bananami i orzechami z dodatkiem karmelu, miodu, cynamonu, masła i brązowego cukru.

Sweet Banana Bread to niezwykle apetyczny zapach, może nie tyle chlebka bananowego, co babki piaskowej polanej lukrem cytrynowym, takiej samej jaką kiedyś regularnie w weekendy piekła moja mama. Momentalnie wprawia w ruch ślinianki i wprowadza w domu ciepłą, serdeczną atmosferę wypełniając go słodkim aromatem świeżo pokrojonego ciasta, czekającego na przybycie niedzielnych gości. Zapach nieodłącznie kojarzy mi się z dzieciństwem i przywodzi na myśl same miłe wspomnienia, więc nic dziwnego, że mam do niego ogromny sentyment.

 

GOOSE CREEK SUGARED CINNAMON DONUT

fireflies goose creek sugared cinnamon donut

Od producenta:Smakowity aromat pączków z dodatkiem cynamonu, wanilii i brązowego cukru.

Sugared Cinnamon Donut z pewnością przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom cynamonu. To właśnie on bowiem wysuwa się tutaj na pierwszy plan, dominując nad zapachem cukru i słodkiego ciasta. Ja generalnie do cynamonu nic nie mam, lubię jego dodatek w jesiennych i zimowych kompozycjach, ale tutaj jest go dla mnie po prostu za dużo.

 

GOOSE CREEK PUMPKIN CINNAMON ICE CREAM

fireflies goose creek pumpkin cinnamon ice cream

Od producenta:Doskonały wybór na jesienne wieczory - przyprawowa mieszanka dyni, goździków, cynamonu i gałki połączona z cukrową słodyczą, wanilią i kropelką burbona.

Lody to nie jest deser, który kojarzy mi się z jesienią, ale te z dodatkiem dyni i cynamonu idealnie wpisują się w jesienny klimat. Zapach Pumpkin Cinnamon Ice Cream harmonijnie łączy w sobie słodkie nuty dyni, cukru i wanilii z rozgrzewającym i nieco pikantnym aromatem goździków, cynamonu i gałki muszkatołowej. W tle faktycznie można wyczuć odrobinkę burbona, co dodatkowo wzbogaca zapach i czyni go jeszcze bardziej ciekawym.

 

GOOSE CREEK CARAMEL BUTTER

fireflies goose creek caramel butter

Od producenta: Słodkie wspomnienie dzieciństwa - karmelowy krem ze świeżego masła, wanilii, cukru i śmietanki.

Kocham karmel taki do jedzenia, ale w świecach i woskach jeszcze nie znalazłam takiego, który by mi się spodobał. Wszystkie znane mi zapachy karmelowe pachną nie słodyczą, a spaleniznąi niestety w przypadku Caramel Butter również nie jest inaczej. Na pierwszy plan wysuwa się mocna, irytująca nuta palonego cukru, spod której nieśmiało przebijają się słodka śmietanka i wanilia. Szkoda, że proporcje nie są odwrócone, albo chociaż bardziej wyrównane. Może wtedy bardziej byśmy się polubili.

Jak widzicie siły w zapachach z jesiennej kolekcji rozłożyły się po połowie. Trzy zapachy bardzo przypadły mi do gustu (Wildes Dreams, Sweet Banana Bread i Pumpkin Cinnamon Ice Cream), trzy kolejne niekoniecznie, ale i tak uważam to za bardzo dobry wynik.

Co do samych firefliesów, to muszę przyznać, że ta nowa forma zapachów w ofercie Goose Creek Candle zdecydowanie zaskarbiła sobie moją sympatię.  

Firefliesy są w moim odczuciu doskonałą alternatywą dla wosków:
- są niedrogie (ok. 14 zł/szt.)
- pozwalają na wypróbowanie zapachu
- mają wygodne opakowanie, które ułatwia przechowywanie,
- są łatwe w użyciu (nie musimy czyścić kominka przy zmianie zapachu),
- nie wymagają posiadania dodatkowych akcesoriów (w przypadku wosków musimy mieć kominek, tealighty, woreczki strunowe),
- sprawdzą się w czasie różnego rodzaju wyjazdów (dzięki niewielkim rozmiarom zajmują mało miejsca w walizce, plastikowe opakowanie nie niesie ryzyka stłuczenia, nie musimy brać ze sobą żadnych dodatkowych akcesoriów),
- nieduża pojemność pozwala łatwo zużyć je do końca, więc są świetną opcją dla osób, które szybko się nudzą i lubią często zmieniać zapachy.

Moc firefliesów nie jest duża, ale dla mnie w zupełności wystarczająca - zapachy są wyraźnie wyczuwalne w całym pokoju, a jednocześnie nie przytłaczają i nie męczą.

Podsumowując, ja jestem firefliesami absolutnie zachwycona i od tej pory zamawiając nowe zapachy Goose Creek na wypróbowanie to właśnie po nie będę sięgać. Nie ukrywam, że już z pożądaniem zerkam w stronę zimowej kolekcji ;)

Pozdrawiam,
Ania

Planner Paperdot - moja opinia i nowa wersja na rok 2017

$
0
0

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami i pomału w sklepach obserwujemy już wysyp wszelkiej maści plannerów, organizerów i kalendarzy, które mają pomóc nam skutecznie ogarnąć swoje życie w nadchodzącym roku 2017. Na wybór swojego idealnego kandydata mamy co prawda jeszcze dwa miesiące, ale warto zacząć rozglądać się już teraz, kiedy wybór jest największy. Ja swój egzemplarz już zakupiłam, a ponieważ skusiłam się ponownie na planner Paperdot, którego używałam już w tym roku, uznałam, że to świetna okazja by przygotować dla Was małą prezentację nowej wersji, połączoną z moją opinią o plannerze po blisko roku codziennego użytkowania.
organizer, roślina, perfumy i iphone na białym biurku

W tym roku planner Paperdot oferuje nam bodajże trzy wzory okładek do wyboru, wszystkie utrzymane w mniej lub bardziej zielono-złotej kolorystyce. Ja zdecydowałam się na najbardziej kolorową wersję z dodatkiem różu, utrzymaną w pastelowej tonacji. Jest po prostu piękna - dziewczęca i mega optymistyczna!
kolorowy kalendarz na 2017 rok widok z góry

Wzorem ubiegłego roku, planner ma postać kołozeszytu formatu A5, na grubej metalowej sprężynie w odcieniu złota. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, które przemawia do mnie o wiele bardziej niż szyte, bądź klejone kartki. Nic mnie tak nie drażni bowiem, jak zamykające się strony, które trzeba ciągle przytrzymywać, bądź przygniatać innymi przedmiotami. W przypadku sprężyny taki problem po prostu nie istnieje, co znacznie wypływa na wygodę i komfort użytkowania.
organizer sprężyna kołozeszyt
Poszczególne miesiące w plannerze Paperdot oddzielone są od siebie kolorowymi przekładkami. W tym roku wystające fragmenty przekładek z zapisanymi na nich nazwami miesięcy zostały ponad dwukrotnie zwiększone i  nieco inaczej rozmieszczone. W moim odczuciu jest to zmiana bardzo na puls - dzięki większym wymiarom łatwiej jest chwycić odpowiednią zakładkę i przejść do wybranego miesiąca.
kalendarz z przekładkami 2017

Wnętrze plannera nie uległo zmianie. Każdy dzień rozpisany jest na osobnej stronie z wydzielonym miejscem na uroczystości (imieniny, urodziny i inne okazje), najważniejsze sprawy danego dnia, harmonogram, listę zadań i notatki. Każdy miesiąc zaczyna się kalendarzem w formie tabelki i kończy zestawieniem wydatków. W każdym miesiącu mamy też dwie puste strony na notatki.

Szczegółowy wygląd wnętrza plannera pokazywałam Wam w ubiegłym roku, więc jeśli jesteście zainteresowani to odsyłam Was do tego wpisu. Znajdziecie tam zdjęcia wszystkich najważniejszych elementów zawartych w plannerze, które dadzą Wam pełny obraz i pozwolą lepiej ocenić, czy jest to odpowiednie rozwiązanie dla Was.
planner paperdot 2017 i iphone se

Jak łatwo możecie się domyślić, ze swojego plannera Paperdot jestem bardzo zadowolona skoro zdecydowałam się zakupić go ponownie na kolejny rok. Planner Paperdot zawiera w mojej ocenie wszystko to, co niezbędne w codziennej organizacji i planowaniu własnego czasu, a przy tym pozostaje prosty i przejrzysty. Bardzo lubię też zamieszczone na końcu plannera małe karteczki na listę zakupów, które dzięki perforacji można łatwo wyrwać i zabrać ze sobą. Przydały mi się wielokrotnie, ułatwiając planowanie większych, bądź mniejszych zakupów. Zaś dołączone do plannera kolorowe naklejki pozwalają w jeszcze bardziej widoczny sposób oznaczyć najważniejsze zadania danego dnia.
dwa organizery ułożone jeden na drugim

Podsumowując, planner Paperdot to narzędzie do organizacji czasu, które z czystym sumieniem mogę Wam polecić. Świetnie sprawdza się w codziennym życiu, ułatwiając planowanie codziennych zadań. Jeśli więc szukacie praktycznego i efektownego plannera w przystępnej cenie, to z pewnością warto mu się bliżej przyjrzeć.
Cena: 69,99 zł
Dostępność: salony Empik

Pozdrawiam,
Ania

Poradnik świecomaniaka - gdzie kupić zapachy Yankee Candle niedostępne w Polsce w regularnej sprzedaży?

$
0
0

Hejka Kochani :) Dzisiaj przychodzę do Was z drugim wpisem z serii PORADNIK ŚWIECOMANIAKA. Ostatnim razem dzieliłam się z Wami moimi sposobami na tańsze kupowanie świec zapachowych, a dziś zdradzę Wam, gdzie kupuję zapachy Yankee Candle niedostępne w Polsce w regularnej sprzedaży. Zapraszam :)
mała świeca zapachowa yankee candle november rain wycofana

PORTALE AUKCYJNE


Jednym z powszechnie dostępnych źródeł, w których można zdobyć unikatowe zapachy świec i wosków są wszelkiej maści portale aukcyjne. Najlepszy wybór oferuje oczywiście eBay, za pośrednictwem którego możemy ściągnąć wymarzony zapach z każdego zakątka świata, ale i na naszym rodzimym Allegro, czy OLX można upolować prawdziwe perełki. Sama korzystam głównie z Allegro i tutaj mogę polecić Wam znanego wśród świecomaniaków użytkownika nenek_ka. Posiada on w swojej ofercie wiele wspaniałych zapachów, dostępnych nie tylko w dużych świecach, ale też woskach, samplerach, czy zawieszkach do auta. Przykładowe zapachy z mojej woskowo-samplowej kolekcji, które zakupiłam właśnie u niego mogliście zobaczyć m.in. TUTAJ i TUTAJ.
mała świeca zapachowa yankee candle blissful autumn wycofana unikat

GRUPA ŚWIECZKOWA


O facebookowej grupie Yankee Candle sprzedam/wymienie swiece zapachowe wspominałam Wam już poprzednim razem. Poza świecami z regularnej oferty można upolować na niej również zapachy niedostępne w Polsce, a od czasu do czasu trafiają się również prawdziwe unikaty. Na zdjęciach możecie zobaczyć dwie świece upolowane przeze mnie na grupie. November Rain to zapach, który jeszcze kilka lat temu był u nas dostępny, po czym został wycofany i teraz trzeba sprowadzać go zza oceanu, Apple Pumpkin zaś to zapach typowo z oferty USA, u nas nigdzie się z nim jeszcze nie spotkałam.
duża świeca zapachowa yankee candle pumpkin apple usa

SKLEPY INTERNETOWE


Amerykańskie zapachy Yankee Candle można czasem też spotkać w niektórych sklepach, trzeba jednak śledzić fanpage i być na bieżąco, bo każda taka dostawa rozchodzi się w tempie naprawdę ekspresowym. Gdzie szukać? Stałą zakładkę z zapachami spoza standardowej oferty znajdziecie w sklepie Świece Zapachowe, od czasu do czasu dostawy zagranicznych perełek pojawiają się też w Pachnącej Wannie (moje łupy z dwóch takich dostaw mogliście zobaczyć TUTAJ i TUTAJ). Pojedyncze sztuki niedostępnych u nas zapachów można trafić też w Candle Room (tam udało mi się niedawno zakupić unikalny już zapach Blissful Autumn) oraz Homedelight - aktualnie znajdziecie tam m.in. sampler jesiennego zapachu Crisp Morning Air, który recenzowałam w tym poście.

I to już wszystkie sprawdzone miejsca, z których korzystam i które mogę Wam polecić. Jeśli i Wy znacie zaufane sklepy, w których można kupić zapachy Yankee Candle spoza standardowej oferty, koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach.

Pozdrawiam,
Ania


Yankee Candle Macaron Treats - święta w paryskiej cukierni

$
0
0

Czy jest coś przyjemniejszego niż leniwe, niedzielne przedpołudnie, kiedy to można zasiąść wygodnie z kubkiem gorącej kawy/herbaty i odrobiną czegoś słodkiego w ręce, i z czystym sumieniem oddać się błogiemu nicnierobieniu? Uwielbiam te chwile, a dziś dodatkowo umilam je sobie woskiem z najnowszej, świątecznej kolekcji Yankee Candle o zapachu prawdziwych, paryskich makaroników!
wosk zapachowy yankee candle macaron treats i ciasteczka makaroniki
YANKEE CANDLE MACARON TREATS to "aromat paryskich makaroników, łączący w sobie nuty zapachowe cukru, migdałów i wanilii".

Macaron Treats zdecydowanie przyciąga wzrok i to nie tylko za sprawą etykiety ze słodkimi makaronikami, ale też ze względu na swój nietypowy, zielony kolor. Zieleń ta budzi wiele kontrowersji - jedni są nią zachwyceni, inni wręcz nie mogą na nią patrzeć. Mi osobiście bliżej raczej do tej pierwszej grupy, a Macaron Treats już samym swoim wyglądem budzi we mnie optymizm i wywołuje uśmiech na twarzy.
wosk zapachowy yankee candle macaron treats i kolorowe makaroniki

Kiedy tylko pojawiły się zapowiedzi tegorocznej świątecznej kolekcji, Macaron Treats od razu wzbudził moją ciekawość, ale szczerze mówiąc nie obiecywałam sobie po nim zbyt wiele. Z jednej strony obiecany przez producenta zapach migdałów bardzo mnie intrygował, bo nie często spotyka się go w świecach i woskach, z drugiej zaś, ciągle miałam w pamięci migdałowe masło do ciała The Body Shop, które zapachem zaczęło męczyć mnie już po zaledwie kilku dniach stosowania. Nie bardzo wiedziałam, więc czego dokładnie mogłabym się po Macaron Treats spodziewać.

Pierwsze wąchanie na sucho wystarczyło jednak by rozwiać wszystkie moje wątpliwości i uczynić z Macaron Treats faworyta zimowej kolekcji. Słodki, ciasteczkowy zapach, idealnie odwzorowujący aromat uroczych, kolorowych makaroników od razu podbił moje serce subtelną, otulającą i elegancką słodyczą. Nuty zapachowe cukru, migdałów i wanilii zostały doskonale wyważone i harmonijnie łączą się ze sobą tworząc jedną, perfekcyjną całość - żadna z nich nie dominuje nad innymi i nie wysuwa się na prowadzenie. Zapach jest słodki, ale zdecydowanie nie mdlący i ma w sobie coś wytwornego, co wywołuje skojarzenia z elegancką, paryską cukiernią, bądź słodkimi markowymi perfumami. Zapach Macaron Treats jak wspomniałam należy do tych subtelnych i delikatnych, dzięki czemu nie przytłacza swoją słodyczą, a jedynie tworzy w pomieszczeniu przyjemne, otulające tło.

Nie wiem czemu zapach Macaron Treats znalazł się akurat w kolekcji świątecznej, bo szczerze mówiąc jego zapach w ogóle nie kojarzy mi się ze świętami. Może jednak to i lepiej, bo mimo naklejki Festive będzie można cieszyć się nim przez okrągły rok, kiedy tylko najdzie nas ochota na maleńką porcję luksusowej słodyczy.

Nazwa: Yankee Candle Macaron Treats
Linia zapachowa: Festive
Kolekcja: Q4 2016, Holiday Party
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Star Anise & Orange - święta o zapachu anyżu i pomarańczy

$
0
0

Witajcie Kochani! Dzisiaj przychodzę do Was z krótką recenzją drugiego zapachu z zimowej kolekcji Yankee Candle na święta 2016. Kiedy powąchałam go na sucho tuż po zakupie, zapach zdecydowanie nie przypadł mi do gustu... Czy w paleniu coś się zmieniło?
wosk zapachowy yankee candle pomarańcza i anyż

Producent opisuje YANKEE CANDLE STAR ANISE & ORANGE jako "połączenie soczystego plasterka słodkiej pomarańczy z orzeźwiającym, gwiaździstym anyżem". W zapachu tym odnajdziemy następujące nuty zapachowe:
- nuty głowy: soczysta pomarańcza, anyż, mandarynka
- nuty serca: goździki
- nuty bazy: piżmo, drzewo sandałowe, wanilia

Na sucho zapach wydawał mi się intensywny i średnio przyjemny, więc z góry spisałam go na straty, ale muszę przyznać, że pierwsze palenie szybko zweryfikowało moje poglądy. W paleniu zapach zdecydowanie łagodnieje i nabiera przyjemniejszego dla nosa wymiaru. Bezsprzecznie dominuje w nim chłodny aromat anyżu, a pomarańcza, która na sucho aż świdrowała w nosie, w kominku nabiera słodyczy i delikatności, tworząc całkiem przyjemne, cytrusowe tło. Całość jest świeża i lekka w odbiorze, i co ważne faktycznie kojarzy się z zimą i świętami.
wosk zapachowy yankee cadnle plasterki pomarańczy i gwiazdki anyżu

Yankee Candle Star Anise & Orange to zdecydowanie nie jest uniwersalny zapach dla każdego, ale jeśli nie przeszkadza Wam specyficzna woń anyżu to warto go wypróbować. Mi na sucho wydawał się małym śmierdzielem, a tymczasem w paleniu okazał się być naprawdę sympatyczny. Moc zapachu dobra, a nawet bardzo - 1/4 tarty wrzucona do kominka szybko wypełniła cały pokój wyraźnie wyczuwalnym aromatem.

Nazwa: Yankee Candle Star Anise & Orange
Linia zapachowa: Food & Spice
Kolekcja: Q4 2016, Holiday Party
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

L'Oreal Volume Million Lashes Fatale

$
0
0

Witajcie Kochani :) Jak wiecie nie jestem systematyczna w recenzowaniu kolorówki. Wciąż nie opanowałam trudnej sztuki strzelania wyjściowych selfiaków, a powiedzmy to sobie szczerze - nie może być mowy o rzetelnej recenzji kosmetyku do makijażu bez pokazania go na twarzy. Jeśli więc na moim blogu pojawia się już recenzja jakiegoś kosmetyku do makijażu, to z wiedzcie, że coś się dzieje. I dzisiaj właśnie będzie się działo z nową maskarą L'Oreal Volume Million Lashes Fatale w roli głównej. Zapraszam!
maskara l'oreal volume million lashes fatale

L'OREAL VOLUME MILLION LASHES FATALE to pogrubiający tusz do rzęs, który dzięki specjalnej dwurzędowej szczoteczce Millionizer nadaje rzęsom objętości, zapewniając jednocześnie idealne rozdzielenie. Szczoteczka została zaprojektowana tak, by umożliwić dotarcie do każdej rzęsy i pokrycie całej jej powierzchni za jednym pociągnięciem. Maskara L'Oreal Fatale umożliwia budowanie objętości warstwa po warstwie, zapewniając uwodzicielski efekt bez grudek. 

szczoteczka tuszu l'oreal volume million lashes fatale
Maskara L'Oreal Volume Million Lashes Fatale zamknięta jest w charakterystycznym dla całej serii połyskliwym opakowaniu, tym razem w odcieniu cyklamenu. Silikonowa szczoteczka ma krótkie, jakby spiralnie ułożone "włoski", które pozwalają dotrzeć do każdej rzęsy bez większego ryzyka ubrudzenia powieki. Szczoteczka dozuje odpowiednią ilość produktu i ładnie wyczesuje rzęsy, pozwalając szybko i sprawnie pokryć je tuszem.
zbliżenie na szczoteczkę tuszu l'oreal fatale

Tusz L'Oreal Fatale w widoczny sposób pogrubia rzęsy, a jednocześnie nie skleja ich i nie pozostawia grudek. Efekt oczywiście można stopniować by w zależności od potrzeb i preferencji uzyskać bardziej subtelny, bądź typowo teatralny efekt - na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć jak prezentuje się na moich długich, ale cienkich i rzadkich rzęsach jedna warstwa tuszu. Trwałość tuszu oceniam jako bardzo dobrą - maskara cały dzień trzyma się na swoim miejscu, nie osypuje się i nie tworzy efektu pandy. Spokojnie przetrwa śmiech do łez, a wieczorem bez problemu podda się zabiegowi demakijażu.
rzęsy umalowane l'oreal volume million lashes fatale

L'Oreal Fatale to kolejny świetny tusz do rzęs w rodzinie Volume Million Lashes. Do tej pory moim ulubieńcem była wersja So Couture, ale wszystko wskazuje na to, że Fatale zdetronizuje faworyta. Pod względem trwałości i użytkowania obie wersje są równie dobre, ale Fatale zapewnia bardziej wyrazisty efekt, ma ładniejszy kolor opakowania i co najważniejsze, nie zawiera alkoholu denaturowego w składzie. Ja jestem więc jak najbardziej na tak, a Wy?

Pozdrawiam,
Ania


Yankee Candle All is Bright - zanurz się w musujących bąbelkach szampana

$
0
0

Zapach Yankee Candle All is Bright przykuł moją uwagę, kiedy tylko pojawiły się pierwsze zapowiedzi świątecznej kolekcji. Wosk w delikatnym odcieniu kości słoniowej i przepiękna etykieta z milionem skrzących światełek nadają mu wręcz magicznego charakteru i sprawiają, że nie sposób przejść obok niego obojętnie. Oczyma wyobraźni widziałam już na swojej półce tą przepięknie wyglądającą świecę, umilającą mi około świąteczne wieczory i stanowiącą integralną część migotliwej, świątecznej dekoracji. A jak mają się wyobrażenia do rzeczywistości?
wosk zapachowy yankee candle all is bright

YANKEE CANDLE ALL IS BRIGHT to według producenta "zapachowa mieszanka musujących cytrusów połączona z nutą ciepłego piżma".

Nuty zapachowe:
- nuty głowy: grejpfrut, pomarańcza,
- nuty serca: czerwona porzeczka,
- nuty bazy: słodkie piżmo.

Yankee Candle All is Bright to zapach niezwykle lekki, wibrujący, świeży, wręcz chłodny w odbiorze. Wyraźnie czuć w nim delikatną goryczkę grejpfruta, cytrusową słodycz dojrzałych pomarańczy i cierpkie nuty czerwonej porzeczki. Bardziej niż ze świętami kojarzy mi się chyba z Sylwestrem i karnawałem - może to te musujące nuty cytrusów nasuwają skojarzenie z bąbelkami popijanego o północy w Nowy Rok szampana.

Moc zapachu bardzo dobra, choć na sucho tak się nie zapowiadało. Pół tarty wrzucone do kominka szybko wypełniło pokój wyraźnie wyczuwalnym zapachem i rozprzestrzeniło się na sąsiadujący z pokojem korytarz, zmuszając mnie wręcz do wcześniejszego zgaszenia tealighta.
recenzja wosku yankee candle all is bright

Yankee Candle All is Bright to zapach ciekawy i wart wypróbowania. Obawiałam się trochę płaskich cytrusów, a tymczasem zawarta w nim mieszanka stanęła na wysokości zadania i jak generalnie nie jestem fanką cytrusowych aromatów, tak dla All is Bright gotowa jestem zrobić wyjątek. Zapach ten zdecydowanie ma w sobie coś odświętnego i z pewnością sprawdzi się zarówno w Wigilijny, jak i Sylwestrowy wieczór, podkreślając doniosłość trwającej chwili. Polecam!

Nazwa: Yankee Candle All is Bright
Linia zapachowa: Festive
Kolekcja: Q4 2016, Holiday Party
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

Ulubieńcy listopada - kosmetyki, książki, zapachy

$
0
0

Witajcie Kochani :) W niedzielny poranek przychodzę do Was z nowym, jeszcze ciepłym wpisem w sam raz do porannej kawy. Tym razem zapraszam Was na przegląd jesiennych ulubieńców, wśród których znalazły się zarówno kosmetyki, jak i zapachy, a nawet jedna książka! Zapraszam :)
ulubieńcy listopada blog

THE BODY SHOP BRITISH ROSE - jeśli śledzicie mnie od dłuższego czasu, to na pewno już wiecie, że jestem wielką fanką żeli pod prysznic The Body Shop. Naprawdę uważam je za najlepsze produkty myjące do ciała i za każdym razem jak sięgnę po coś innego, już tęsknię za nową buteleczką. Wersja British Rose skradła moje serce przepięknym zapachem! Żel nie pachnie typowymi różami jak można by się spodziewać, a raczej jak cudowne, kobiece perfumy - jednocześnie słodkie i świeże, lekkie i ciepłe, niewinne i zmysłowe. Uwielbiam ten zapach i gorąco polecam wypróbować!

L'OREAL VOLUME MILLION LASHES FATALE gościła niedawno na blogu, więc nie będę się rozpisywać i po prostu odeślę Was do recenzji. Tutaj wspomnę jedynie, że jest to godna konkurencja dla So Couture i jedna z najlepszych drogeryjnych maskar, również tych w rodzinie VML.
polecane w listopadzie kosmetyki, książki i świeceMARC JACOBS GLOW STICK to mój pierwszy rozświetlacz w sztyfcie i absolutny strzał w dziesiątkę! Przepiękne opakowanie. Idealnie jasny, chłodny odcień, wręcz stworzony dla bladziochów. Całodzienna trwałość. No i ten subtelny, nienachalny efekt zdrowego blasku. Cudo, po prostu cudo! Obiecuję, że już niedługo napiszę o nim więcej.

JIMMY CHOO EDP to wciąż mój jesienno-zimowy zapach nr 1. Rozkochał mnie w sobie w ubiegłym roku i teraz, kiedy tylko zrobiło się chłodniej, wróciłam do niego z nieskrywaną przyjemnością. Niestety obecna buteleczka dobiła końca, a że jeszcze cała zima przed nami, koniecznie muszę uzupełnić zapasy ;)
marc jacobs glow stick blog

CHCIEĆ MNIEJ Katarzyny Kędzierskiej, autorki bloga Simplicite to książka, którą powinien przeczytać każdy. Przede wszystkim jest świetnie napisana - z jednej strony czyta się ją lekko i przyjemnie, z drugiej zawiera wiele cennych informacji i brak w niej wodolejstwa, którego tak nie ciepię u Glogazy. Chcieć mniej pozwala lepiej zrozumieć samą siebie i poukładać sobie w głowie pewne rzeczy na nowo. Bardzo potrzebowałam takiej lektury i gorąco ją Wam polecam.

YANKEE CANDLE BLISSFUL AUTUMN to jeden z dwóch zapachów, które tej jesieni skradły moje serce. Pachnie jabłkiem, gruszką i świeżo upieczonym ciastem... Coś pysznego! Ze względu na ograniczoną dostępność oszczędzam go jak mogę, ale najchętniej paliłabym go codziennie.

GOOSE CREEK WILDEST DREAMS to kwintesencja jesieni! Piękny świeży zapach, idealny do palenia o każdej porze dnia i nocy bez względu na pogodę za oknem. Ma w sobie subtelną męską nutę, ale daleko mu do tych wszystkich typowo męskich, duszących i ostentacyjnych zapachów. Wildest Dreams jest lekki, delikatny, magiczny... Po prostu cudowny.

Tak prezentuje się moje subiektywne zestawienie kosmetyczno-niekosmetycznych ulubieńców mijającego miesiąca, a jakie produkty u Was zasłużyły sobie na to miano? Piszcie w komentarzach!

Pozdrawiam,
Ania


Yankee Candle Winter Garden, czyli jak pachnie zimowy ogród?

$
0
0

Witajcie Kochani :) Przełom listopada i grudnia przyniósł nam prawdziwie zimową pogodą, najwyższy czas więc wyciągnąć z czeluści szuflady zimowe zapachy i w pełni cieszyć się piękną, białą aurą. Ja początek zimy przywitałam z zapachem o wdzięcznej nazwie Winter Garden i dziś kilka słów Wam o nim opowiem. Zapraszam :)
świeca zapachowa yankee candle winter garden

YANKEE CANDLE WINTER GARDEN to "zniewalający, odświeżający aromat bujnych, wiecznie zielonych gałęzi uchwyconych w lodowym przepychu".

Zapach ten pojawił się u nas w sprzedaży jako edycja limitowana, dostępna jedynie w dużych słojach. Po przeczytaniu opisu producenta doszłam do wniosku, że zapach nie jest dla mnie i nie zaprzątałam sobie nim głowy, przynajmniej do momentu, kiedy nie trafiłam na stoisko Yankee Candle. Świeca od razu przyciągnęła moją uwagę swoim wyglądem - biały wosk i etykieta z pokrytymi szronem zielonymi gałązkami cisu mają w sobie coś nostalgicznego i wyglądają pięknie w swej prostocie. Z ciekawości poprosiłam stojącą za ladą panią, by podała mi świecę do powąchania i... przepadłam!
etykieta świecy yankee candle winter garden z bliska

Na sucho w świecy czuć głównie aromat słodkich, pieczonych jabłek, choć producent nie wspomina o nich ani słowem. W paleniu nuta ta staje się już jednak mniej wyraźna, a obok niej pojawiają się aromaty mroźnego powietrza, igliwia i jakby nuta palącego się drewna. Winter Garden pachnie zupełnie tak, jakbyśmy w mroźny zimowy dzień przechodzili obok małej, wiejskiej chatki, w której ktoś właśnie piecze jabłecznik w starym piecu na drewno. Panująca dookoła cisza, pokryty śniegiem krajobraz i ta mała samotna chatka sprawiają, że ogarnia nas atmosfera nostalgii i melancholii.
duża świeca yankee candle winter garden

Yankee Candle Winetr Garden to zapach ciekawy i wart wypróbowania, choć wiem, że nie każdemu przypadnie do gustu (mój mąż jest tego świetnym przykładem). Ja się z nim polubiłam i z przyjemnością palę go w te długie, mroźne wieczory. No, ale ja zawsze lubiłam takie lekko depresyjne klimaty ;)

Nazwa: Yankee Candle Winter Garden
Linia zapachowa: Fresh
Dostępność: GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

Zużycia listopada - Jimmy Choo, Resibo, Pat&Rub, Insight

$
0
0

Witajcie Kochani :) W niedzielne popołudnie przychodzę do Was z garścią minirecenzji kosmetycznych i zużyciami listopada. Jeśli jesteście ciekawi, jakie kosmetyki wykończyłam w ubiegłym miesiącu i jak oceniam ich działanie, zapraszam do lektury.
perfumy jimmy choo

JIMMY CHOO EDP - to aktualnie mój ulubiony jesienno-zimowy zapach! Łączy w sobie soczyste owoce, słodki karmel i tajemniczą paczulę, które razem tworzą intrygującą, ciepłą, otulającą, a jednocześnie świeżą całość. Zapach z kategorii dość mocnych, ogoniastych, więc warto stosować go z umiarem. Trwałość rewelacyjna, całodniowa. Koniecznie muszę zakupić nową buteleczkę.
puste opakowania po kosmetykach na białym tle

SKIN79 HOT PINK - jeden z najbardziej znanych i lubianych kremów BB w polskiej blogosferze. U mnie również spisywał się naprawdę dobrze. Zapewniał przyzwoite krycie (jedynie większe niespodzianki wymagały dodatkowego wsparcia), dobrze się trzymał na mojej tłustej skórze, nie spływał, nie warzył się, nie zbierał w załamaniach. Nie zapychał i nie przyczyniał się do pogorszenia stanu mojej problematycznej cery. Aktualnie wróciłam do bardziej treściwej i nawilżającej wersji VIP GOLD, ale różowa pewnie też jeszcze nie raz u mnie zagości.

RESIBO KREM POD OCZY - gościł u mnie już po raz drugi. Bardzo dobry kremik o lekkiej, szybko wchłaniającej się konsystencji, który zapewnia delikatnej skórze wokół oczu optymalną dawkę nawilżenia. Może nie jest to krem do zadań specjalnych, ale na mojej 30-letniej już skórze naprawdę dawał radę. Myślę, że kiedyś sięgnę po niego ponownie.

PAT & RUB MASŁO DO DEMAKIJAŻU to mój pierwszy produkt tego typu, ale z pewnością nie ostatni. Masełko doskonale sprawdzało się do zmywania makijażu oczu, a cały proces przebiegał szybko i sprawnie, pozostawiając skórę wokół oczu i rzęsy w doskonałej kondycji. Masełko było edycją limitowaną i ostatnio nigdzie go już nie widziałam, ale jeśli ktoś z Was gdzieś się na nie natknął to koniecznie dajcie znać, bo chętnie ponowiłabym zakup.

SYLVECO ROKITNIKOWA POMADKA OCHRONNA - to całkiem przyjemna pomadka ochronna, która bez problemu radziła sobie jesienią z nawilżaniem delikatnej skóry ust i ochroną przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych. Myślę, że warto wypróbować i sama pewnie też jeszcze będę do niej wracać, choćby ze względu na łatwą dostępność.

SYLVECO TYMIANKOWY ŻEL DO TWARZY ma już swoje stałe miejsce na mojej łazienkowej półce. Świetnie radzi sobie z oczyszczaniem cery, bez problemu usuwa makijaż, a jednocześnie jest delikatny, nie podrażnia i nie wysusza. Czy można od produktu myjącego oczekiwać czegoś więcej? Żel ma prosty, naturalny skład, jest niedrogi i łatwo dostępny, a moja problematyczna skóra wyraźnie go lubi. Mi nic więcej nie trzeba.
pielęgnacja ciała
VIANEK NAWILŻAJĄCY KREM DO RĄK był dla mnie niezwykle miłym zaskoczeniem. Krem miał leciutką konsystencję, przez którą bałam się, że nie zapewni mojej suchej, atopowej skórze dłoni odpowiedniej dawki nawilżenia, a on tymczasem bez problemu podołał temu zadaniu. Dłonie były nawilżone, miłe w dotyku i gładkie, a dodatkowo krem pozostawiał na nich bardzo przyjemny, świeży zapach. Świetny produkt, do którego z pewnością będę wracać.

VIANEK NAWILŻAJĄCE MASŁO DO CIAŁA było całkiem sympatyczne, ale nie zrobiło na mnie aż takiego wrażenia jak wspomniany wyżej krem. Po pierwsze zapach był odrobinkę inny, nadal przyjemny, ale jednak już nie aż tak. Po drugie, masło miało tendencję do mazania się po skórze i trzeba było się trochę namachać, żeby się wchłonęło. Po trzecie, o ile z resztą ciała dawało sobie radę, o tyle na moich ekstremalnie suchych łydkach zwyczajnie poległo. Raczej już do niego nie wrócę, ale za to chętnie wypróbuję masełka z pozostałych serii.

ORGANIC SHOP WANILIOWE MASŁO DO CIAŁA - Gosia Esy, floresy zawsze zachwala peelingi tej marki, kiedy więc trafiłam na nią stacjonarnie postanowiłam zakupić coś na spróbowanie. Wybór padł na waniliowe masło do ciała i muszę przyznać, że okazał się całkiem trafiony. Masełko miało przyjemny, słodki zapach i całkiem nieźle radziło sobie z nawilżaniem skóry. Z przyjemnością wypróbuję kiedyś jeszcze jakiś inny wariant zapachowy, no i oczywiście osławione przez Gosię peelingi.
maski do włosów

INSIGHT MASKA ANTYOKSYDACYJNA to kolejna świetna maska tej marki, jaką miałam okazję testować. Zakupiłam ją na wakacje z myślą o ochronie włosów przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Maska bardzo dobrze nawilżała włosy, zapewniała im miękkość i połysk. Włosy były po niej sypkie, puszyste i błyszczące. Polecam, bo warto wypróbować.

KALLOS MASKA BANANOWA - jedna z bardziej popularnych masek w ofercie marki. Ja jak wiecie stosuję maski Kallos głównie do mycia włosów. Wersja bananowa sprawdzała się całkiem ok, ale strasznie przeszkadzał mi jej zapach. Dla mnie był po prostu okropny i głównie z tego względu więcej już do tej wersji nie wrócę.

KALLOS MASKA MLECZNA to z kolei najbardziej kultowa maska marki, dla mnie podobnie jak poprzednia nie do zniesienia ze względu na okropny zapach. O ile Biovax Latte pachnie cudnie i moje włosy ją kochają, o tyle Kallos Milk okazała się totalną porażką. Sztuczny, nieprzyjemny zapach i suche, puszące się włosy całkowicie ją zdyskwalifikowały.

I to już wszystkie kosmetyki, które udało mi się zużyć w ostatnim czasie. A jak Wam ostatnio idzie denkowanie?

Pozdrawiam,
Ania

Poradnik świecomaniaka - świece czy woski, czyli jaki format zapachu wybrać?

$
0
0

świece i woski yankee candleZima to czas, kiedy zdecydowanie częściej sięgamy po świece i woski zapachowe. Za oknem szybko robi się ciemno, a my więcej czasu spędzamy w pomieszczeniach. Nic więc dziwnego, że chcemy sobie umilić ten czas ciepłym blaskiem świec i miłym dla nosa zapachem. Większość z Was zapewne nie ma problemu z wybraniem zapachów, którymi lubi się otaczać, ale czy zastanawialiście się kiedyś,czym poszczególne formy zapachów się od siebie różnią i, która z nich najlepiej sprawdziłaby się u Was? Dziś wspólnie przeanalizujemy wady i zalety dwóch najpopularniejszych form zapachów - wosków i świec zapachowych, i spróbujemy znaleźć odpowiedź na to pytanie. Zapraszam!

WOSKI ZAPACHOWE

unikatowe zapachy yankee candle

Woski zapachowe to najpopularniejsza forma zapachu, po którą sięgamy najczęściej. Wpływa na to głównie aspekt ekonomiczny - pachnące tarty są najzwyczajniej w świecie najbardziej przyjazne dla portfela, co pozwala na wypróbowanie wielu różnych zapachów, bez większego uszczerbku na domowym budżecie. Przy tej cenie, nietrafiony zakup nie boli tak dotkliwie, a zapach, który nie przypadł nam do gustu możemy próbować mieszać z innymi, tworząc autorskie kompozycje.

Woski pachną bardzo intensywnie, dzięki czemu nadają się również do dużych i wysokich pomieszczeń, a moc zapachu możemy regulować za pomocą ilości wosku wrzuconej do kominka. Co ważne, wosk działa bardzo szybko i nie wymaga długotrwałego palenia. Zapach wyczuwalny jest już w kilka chwil po odpaleniu, dzięki czemu możemy się nim cieszyć nawet, kiedy nie mamy zbyt wiele czasu. Intensywność zapachu zmienia się w czasie palenia - zwykle na początku zapach jest bardzo intensywny i słabnie wraz z upływem czasu palenia.

Do palenia wosków potrzebujemy dodatkowych akcesoriów w postaci kominka i bezzapachowych tealightów. Każda zmiana zapachu wiąże się z koniecznością usunięcia zużytego wosku i czyszczeniem kominka, co dla niektórych może być czynnością uciążliwą i mało przyjemną.
klasyczny biały kominek yankee candle

 WADY I ZALETY WOSKÓW ZAPACHOWYCH


Zalety wosków zapachowych:
+ niska cena
+ intensywność
+ szybkość działania
+ możliwość wypróbowania wielu różnych zapachów
+ możliwość tworzenia autorskich kompozycji

Wady wosków zapachowych:
- konieczność posiadania kominka i bezzapachowych tealightów
- uciążliwe czyszczenie kominka przed każdą zmianą zapachu
- nierównomierna intensywność zapachu w czasie palenia
kominek yankee candle i wosk cherries on snow

PODSUMOWANIE - DLA KOGO WOSKI?


U kogo więc woski sprawdzą się najlepiej?
- u osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z zapachami
- u osób, które chcą wypełnić zapachem dużą przestrzeń
- u osób, które nie mają czasu na długotrwałe palenie i oczekują szybkich efektów
- u osób, które chcą wypróbować wiele zapachów niskim kosztem
- u osób, którym zapachy szybko się nudzą

SAMPLERY

unikatowe zapachy yankee candle

Sampler to zdecydowanie niedoceniony produkt i myślę, że warto tu o nim wspomnieć. Jest to mała świeczuszka, którą możemy palić na dwa sposoby - albo jako zwykłą świeczkę odpalając po prostu knot, albo dzieląc go na mniejsze kawałki i topiąc w kominku jak wosk. Zdecydowanie bardziej polecam ten drugi sposób. W pierwszym przypadku, powierzchnia parowania olejków eterycznych jest bardzo mała, przez co zapach jest bardzo słabo wyczuwalny. W drugim zaś, sampler zachowuje się dokładnie w ten sam sposób co wosk. Samplery wychodzą w zakupie jeszcze bardziej korzystnie niż woski - różnica w cenie między tymi dwoma produktami jest niewielka, a czas palenia niemal dwukrotnie dłuższy.

ŚWIECE ZAPACHOWE

yankee candle winter garden i luscious plum

Świece zapachowe w szklanych słojach to najbardziej dekoracyjna forma, która zdobi wnętrze nie tylko zapachem, ale również wyglądem. Różne kolory wosku i piękne etykiety sprawiają, że każdy jest w stanie odnaleźć świecę idealnie pasującą do jego wnętrza.

Świece zapachowe występują w trzech rozmiarach: małym (25-40 h palenia), średnim (65-90 h palenia) i dużym (100-150 h palenia). Małe świece mają najmniejszą średnicę, a co za tym idzie mniejszą powierzchnię parowania i słabszą intensywność zapachu. W przypadku świec dużych i średnich moc zapachu jest taka sama. Najbardziej opłacalne w zakupie są świece duże, w których stosunek ceny do długości czasu palenia wypada najkorzystniej.

Świece zapachowe pachną zwykle nieco mniej intensywnie niż woski, ale intensywność zapachu przez cały czas palenia utrzymuje się na takim samym poziomie. Zapach świecy zwykle nie jest wyczuwalny od razu - wosk w świecy potrzebuje nieco czasu by się rozpuścić i uwolnić olejki eteryczne. Optymalny czas palenia świecy zapachowej to ok. 3-4 godziny, ale czasem może się on znacznie wydłużyć. Wynika to z faktu, że nie powinniśmy gasić świecy nim wosk nie rozpuści się na całej jej powierzchni, inaczej bowiem świeca zacznie tunelować, co znacznie skróci jej żywotność. Tak długi czas palenia sprawia, że świecy nie możemy palić kiedy tylko przyjdzie nam na to ochota, a jedynie wtedy, gdy wiemy, że dysponujemy odpowiednią ilością czasu.
yankee candle winter garden

WADY I ZALETY ŚWIEC ZAPACHOWYCH


Zalety świec zapachowych:
+ pięknie wyglądają i pełnią funkcję dekoracyjną
+ intensywność zapachu jest cały czas taka sama
+ pozwalają cieszyć się ulubionym zapachem przez długi czas
+ zmiana zapachu nie wymaga żadnych dodatkowych czynności, jak np. czyszczenie kominka, wystarczy po prostu odpalić nową świecę
+ po wypaleniu świecy zostaje nam piękny słoik, który możemy ponownie wykorzystać

Minusy świec zapachowych:
- wysoka cena
- długi czas palenia
- często mniejsza intensywność zapachu niż w wosku

PODSUMOWANIE - DLA KOGO ŚWIECE?


U kogo sprawdzą się świece zapachowe?
- u osób, które lubią piękne przedmioty
- u osób, które mają swoje ulubione zapachy i chciałyby się nimi cieszyć jak najdłużej
- u osób, które nie lubią bawić się z usuwaniem wosku z kominka
- u osób, które dużo czasu spędzają w domu i mogą sobie pozwolić na kilkugodzinne palenie
yankee candle winter glow w illumie

Jak widzicie, zarówno świece, jak i woski zapachowe mają swoje wady i zalety, a to, która z tych form lepiej się u nas sprawdzi zależy głównie od naszych indywidualnych oczekiwań i preferencji. Ja osobiście stosuję system mieszany, tzn. posiadam w swojej kolekcji zarówno świece we wszystkich rozmiarach, jak i woski czy samplery. Woski i samplery pozwalają mi na wypróbowanie nowych zapachów niskim kosztem i umożliwiają cieszenie się pięknym zapachem, nawet wtedy, gdy nie mam zbyt wiele czasu. Jeśli jednak mam być zupełnie szczera, to muszę przyznać, że dużo bardziej wolę jednak świece zapachowe. Głównym powodem tego jest fakt, że nie cierpię czyszczenia kominka i choć nie trwa ono długo, to i tak każda zmiana zapachu to dla mnie mordęga, co skutecznie zniechęca mnie do palenia. Świece są więc dla mnie zwyczajnie prostsze i wygodniejsze w obsłudze. Drugi powód zaś, to względy czysto estetyczne. Świece po prostu dużo bardziej mi się podobają i w moim odczuciu tworzą zupełnie inny klimat, dlatego sięgam po nie z podwójną przyjemnością.

A jak sytuacja wygląda u Was? Jaką formę zapachów preferujecie? Co lepiej się u Was sprawdza - świece czy woski? Piszcie w komentarzach, z niecierpliwością czekam na Wasze opinie!

Pozdrawiam,

Yankee Candle Festive Cocktail - wspomnień czar?

$
0
0

Witajcie Kochani :) Kolejne dni grudnia mijają jak szalone, a my pomalutku zaczynamy się już szykować do nadchodzących świąt. Kompletujemy upominki dla bliskich, rozpoczynamy porządki, planujemy świąteczne dania i wypieki... A czy wybraliście już zapach, który wypełni Wasz dom w te święta, umilając radosne chwile w gronie najbliższych? Jeśli nie, to dziś zapraszam Was na recenzję czwartego i ostatniego już zapachu z tegorocznej świątecznej kolekcji Yankee Candle - Festive Cocktail.
wosk zapachowy yankee candle na tle świątecznych dekoracji

YANKEE CANDLE FESTIVE COCKTAIL to według producenta aromat "tarty wypełnionej górskimi jagodami, otoczonej aromatem sosnowych gałązek".

Nuty zapachowe:
- nuty głowy: cytrusy, żurawina, czarna porzeczka
- nuty serca: sosna
- nuty bazy: wanilia

Na sucho zapach wydawał się być bardzo kwaśny, zdecydowanie dominowały w nim aromaty cytrusów i żurawiny. Po odpaleniu nuty te złagodniały, dopuszczając do głosu porzeczkę i słodką waniliową bazę. Im dłużej wosk się palił tym zapach stawał się bardziej słodki i jagodowy, aż momentami do złudzenia zaczynał przypominać mi ubiegłoroczny Berry Trifle tylko z mniejszą ilością cukru. Moc zapachu określiłabym jako słabą - wrzuciłam do kominka pół tarty na raz, a mimo to zapach był ledwo wyczuwalny...
świąteczny zapach yankee candle 2016

Yankee Candle Festive Cocktail to zapach bardzo przyjemny, ale też niestety dosyć wtórny, przynajmniej w moim odczuciu. Mimo, że przypadł mi do gustu i bardzo miło spędzało mi się czas w jego towarzystwie, to wciąż jednak nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że przecież to już było...  Czy warto więc po niego sięgnąć? Generalnie myślę, że tak, bo zapach należy do tych, które większości osób powinny się spodobać. Szczególnie docenią go osoby, które dopiero rozpoczęły swoją przygodę z Yankee. Na starych palaczach raczej nie zrobi większego wrażenia.

Nazwa: Yankee Candle Festive Cocktail
Linia zapachowa: Food&Spice
Kolekcja: Q4 2016, Holiday Party
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

5 świątecznych zestawów kosmetyków, na które warto zwrócić uwagę

$
0
0

Do Świąt zostało już niewiele czasu i prawdopodobnie większość z Was gwiazdkowe prezenty dla bliskich ma już skompletowane. Mimo to jednak, chciałam podzielić się z Wami kilkoma świątecznymi zestawami kosmetycznymi, które w tym roku szczególnie przykuły moją uwagę. Wszystkie wybrane przeze mnie zestawy zawierają kosmetyki pielęgnacyjne o przyjaznych dla skóry, naturalnych składach. Być może kogoś z Was również zainteresują, jeśli nie jako pomysł na prezent na święta, to jako zakup dla samej siebie. Zapraszam :)
pomysły na prezenty na święta kosmetyki

1. MAKE ME BIO wypuściło w tym roku fantastyczny zestaw świąteczny, w którego skład wchodzą nawilżający krem do twarzy Garden Roses 60 ml, woda różana 100 ml i krem do rąk Winter Care 50 ml. Zestaw skierowany jest przede wszystkim do osób o skórze suchej i wrażliwej, ale myślę, że na tłustej czy mieszanej również miałby szansę się sprawdzić. Ja w każdym razie bardzo chętnie bym wypróbowała :)

2. VIANEK zestaw nawilżający to cztery pełnowymiarowe produkty, zapewniające kompleksową pielęgnację suchej skóry. W zestawie znajdziemy krem do twarzy na dzień 50 ml, krem pod oczy 15 ml, masło do ciała 150 ml i peeling do ciała 150 ml. Seria nawilżająca ma bardzo przyjemny, świeży zapach, który nieco kojarzy mi się z aromatem serii hipoalergicznej Pat&Rub. Miałam już okazję używać masełka z tej serii oraz kremu do rąk, którego niestety nie ma w zestawie. Oba te produkty dobrze się u mnie sprawdzały, więc widzę w tym zestawie potencjał.

3. YOPE wypuściło zestawy świąteczne dostępne w różnych wariantach, tu akurat widzicie zestaw figowy składający się z mydła w płynie i balsamu do rąk. To pierwsze miałam już okazję stosować i bardzo miło wspominam, balsam z kolei kusi mnie już od dłuższego czasu. Bardzo chętnie znalazłabym więc taki zestaw pod choinką. Nie pogardziłabym również wersją wanilia z cynamonem.

4. BOMB COSMETICS urocze kosmetyczne bombonierki ma w swojej stałej ofercie, nie zmienia to jednak faktu, że doskonale sprawdzą się one w roli prezentu na święta dla każdego miłośnika relaksujących kąpieli. W gustownym pudełeczku znajduje się zestaw 6 kąpielowych umilaczy w postaci musujących kul i maślanych babeczek, które zamienią zwykłą kąpiel w małe domowe SPA pełne niesamowitych kolorów i pięknych zapachów.

5. THE SECRET SOAP STORE kusi nie tylko zawartością, ale również opakowaniem. Zestaw świąteczny składający się z mydełka glicerynowego 65 g, kremu do rąk 80 ml, żelu pod prysznic 100 ml i masła do ciała 50 ml, zapakowany został w uroczą metalową puszkę wypełnioną bibułą i suszonymi owocami. Całość prezentuje się po prostu pięknie, a moje doświadczenia z kremami do rąk marki sugerują, że działanie kosmetyków również powinno chwycić za serce.

I to już wszystkie zestawy, które chciałam Wam dziś pokazać. Bardzo jestem ciekawa jakie świąteczne propozycje kosmetyczne przykuły w tym roku Waszą uwagę. No i koniecznie dajcie znać, jak Wam idzie szykowanie świątecznych prezentów. Wszystko już macie, czy ostatnie zakupy wciąż jeszcze przed Wami?

Pozdrawiam,
Ania

Kringle Candle Gold & Cashmere - zapach idealny na prezent

$
0
0

Nie ma prostszego sposobu na stworzenie w domu świątecznego klimatu, niż wypełnienie go pięknym zapachem. Świąteczne kolekcje świec i wosków zdecydowanie należą do moich ulubionych i zawsze czekam na nie z niecierpliwością. W tym roku, zupełnie niespodziewanie, największe wrażenie zrobił na mnie nowy zapach Kringle Candle Gold & Cashmere, który przyjechał do mnie z Pachnącej Wanny. Jeśli jesteście ciekawi, co takiego ma w sobie, że podbił moje serce, zapraszam do dalszej części wpisu.
duża świeca zapachowa kringle candle gold & cashmere
KRINGLE CANDLE GOLD & CASHMERE to jedna z zimowych nowości, jakie pojawiły się w tym roku w ofercie marki i niepisana gwiazda kolekcji. Świąteczna etykieta ze złotą kokardą i migoczącymi w tle światełkami podbija serce od pierwszego wejrzenia i sprawia, że nie sposób przejść obok niej obojętnie.
etykieta świecy kringle candle gold & cashmere

Producent opisuje Gold & Cashemere jako "ciepłą, aromatyczną mieszankę słodkich cytrusów, kremowej wanilii i piżma w połączeniu z syropem klonowym i drzewem sandałowym". Znajdziemy w nim takie nuty zapachowe jak złote drzewo sandałowe, mandarynka, kremowa wanilia, syrop klonowy, rum, czy piżmo.
nuty zapachowe w świecy kringle candle gold & cashmere
Zapach świecy jest naprawdę piękny! Delikatny, kremowy, otulający, a przy tym bardzo elegancki i kobiecy. Żadna z zawartych w nim nut zapachowych nie wysuwa się na prowadzenie, raczej wszystkie tworzą idealnie zrównoważoną, harmonijną całość. Moc zapachu określiłabym jako średnią. Świeca jest wyraźnie wyczuwalna w całym pomieszczeniu, ale w nim nie dominuje, dzięki czemu nawet palona przez dłuższy czas nie męczy i nie przytłacza.
świeca kringle candle na tle choinki

Z kwestii technicznych warto wspomnieć, że świeca jest całkowicie bezproblemowa w użytkowaniu. Dzięki obecności dwóch knotów szybko się rozpala, wypełniając cały pokój słodkim, otulającym zapachem. Zabiegi pielęgnacyjne są przy niej ograniczone do minimum - nic nie kopci, knoty się nie strzępią i nie tworzą charakterystycznych "grzybów".
dwa knoty w świecy kringle candle

Świeca zapachowa Kringle Candle Gold & Cashmere to doskonały zapach na świąteczne wieczory i idealna propozycja na pachnący prezent dla mamy, siostry, przyjaciółki, albo... samej siebie :) Zapach jest naprawdę piękny i moim zdaniem bardzo bezpieczny. Z pewnością przypadnie do gustu każdej kobiecie, a dzięki łatwości użytkowania sprawdzi się nawet w rękach osoby, która nie ma pojęcia o zasadach prawidłowego palenia świec zapachowych. Ja jestem Gold & Cashmere absolutnie urzeczona i odkąd do mnie trafiła, palę ją praktycznie codziennie. Gorąco zachęcam Was do wypróbowania tego niesamowitego zapachu w jakiejkolwiek formie. Gwarantuję, że nie będziecie zawiedzione.

Pozdrawiam,
Ania

The Body Shop Frosted Berries - święta pod prysznicem

$
0
0

Jednym z akcentów, które wspaniale umilają oczekiwanie na święta są kosmetyki ze świątecznych kolekcji. Większość firm wypuszcza w tym okresie limitowane edycje swoich produktów, które kuszą świątecznym zapachem i opakowaniem. Sama uwielbiam je podziwiać i chyba tylko dzięki perspektywie świątecznych wydatków udaje mi się oprzeć pokusie zakupów. Wyjątkiem jest jedynie świąteczna kolekcja The Body Shop, obok której nie udało mi się jeszcze przejść obojętnie. W tym roku nie było inaczej i tak zawitał do mnie żel pod prysznic Frosted Berries.
żel pod prysznic the body shop frosted berries

Seria Frosted Berries przyciąga wzrok intensywnym, soczystym czerwonym kolorem, tak bardzo kojarzącym się ze świętami Bożego Narodzenia. Kosmetyki wchodzące w jej skład zostały wzbogacone ekstraktem z żurawiny z Ameryki Północnej, ale linia ta nie ma nic wspólnego ze świąteczną żurawiną znaną z lat ubiegłych.
the body shop frosted berries shower gel
Tym co szczególnie zasługuje na uwagę jest oczywiście zapach - absolutnie piękny, owocowy, słodki! Producent opisuje go jako "prawdziwą jagodową mieszankę, którą tworzą odświeżające nuty żurawiny, czarnej porzeczki i białych kwiatów malin wraz z kremową praliną i wanilią". Całość uwodzi zmysłowością i obezwładnia soczystą słodyczą owoców leśnych.
świąteczny żel pod prysznic the body shop

Jeśli jesteście ze mną dłużej to wiecie, że uwielbiam żele pod prysznic The Body Shop i z Frosted Berries również nie jest inaczej. Żel ma cudownie gęstą konsystencję, dzięki czemu jest niezwykle wydajny. Plastikowa buteleczka ładnie prezentuje się na łazienkowej półce, dobrze leży w dłoni i jest wygodna w codziennym użytkowaniu, a odpowiednich rozmiarów otwór ułatwia precyzyjne dozowanie. Sam produkt bardzo dobrze się pieni i oczyszcza skórę, wypełniając łazienkę cudownym zapachem.
otwarcie żelu the body shop frosted berries

Przyznaję, że na początku byłam nieco rozczarowana, że na tegoroczne święta nie powrócił zapach śliwki z ubiegłorocznej kolekcji (KLIK), ale kiedy poznałam Frosted Berries wszelki żal minął jak ręką odjął. Ten obłędny jagodowy zapach totalnie zawładnął moim sercem, wprowadzając świąteczny nastrój do mojej łazienki. Jeśli macie okazję to koniecznie go wypróbujcie, a ja mam nadzieję, że na poświątecznych wyprzedażach uda mi się upolować jeszcze masełko do ciała z tej serii :)

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Luscious Plum - święta pachnące śliwką

$
0
0

Z zamawianiem wosków i świec zapachowych przez internet bywa różnie. Czasem zapach, który z opisu powinien trafiać w nasz gust, okazuje się totalnym niewypałem i odwrotnie - coś, co wydawałoby się nie dla nas, zupełnie niespodziewanie potrafi chwycić za serce. Ale są też takie zapachy, o których po prostu się wie, tak od pierwszego wejrzenia, że będą dla nas idealne. Dla mnie takim zapachem jest Yankee Candle Luscious Plum.
świeca zapachowa yankee candle luscious plum
YANKEE CANDLE LUSCIOUS PLUM to zapach, który pojawił się w Polsce jako edycja limitowana, dostępna jedynie w dużych słojach.  Producent opisuje go jako "niezwykle bogaty, świąteczny zapach śliwek pod cukrową pierzynką", ale w rzeczywistości poza soczystymi śliwkami i cukrem, odnajdziemy w nim również takie nuty zapachowe jak czarna porzeczka, morela, czarna malina, bób tonka, białe piżmo, bursztyn czy wanilia.
etykieta świecy yankee candle luscious plum

Świeca Yankee Candle Luscious Plum zachwyca głębokim kolorem wosku i bajeczną etykietą w zimowo-świątecznym klimacie. Cudownie prezentuje się na tle bożonarodzeniowej choinki! W parze z cieszącym oko wyglądem idzie też piękny, uzależniający zapach...
nowa świeca yankee candle luscious plum widok z góry

Świeca pachnie owocowo, soczyście i słodko, ale w takim perfumeryjnym, a nie jedzeniowym stylu. Trochę przypomina mi Christmas Eve i Black Plum Blossom. Ich zapachy zdecydowanie nie są identyczne, ale w moim odczuciu utrzymane w podobnym klimacie. Zapach Luscious Plum tworzy w domu wspaniałą, ciepłą, radosną atmosferę i nawet w najgorszy dzień potrafi momentalnie poprawić mi nastrój. Jest w nim coś ciepłego, co sprawia, że człowiek czuje się bezpiecznie i przytulnie.
pierwsze palenie świecy yankee candle luscious plum

Yankee Candle Luscious Plum to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych zapachów w mojej świecowej kolekcji. Im mniej czasu do Świąt, tym częściej go palę i z pewnością będzie towarzyszył mi także w te wyjątkowe dni. Jeśli szukacie słodko-świeżego zapachu, przywodzącego na myśl owocowe perfumy, który wypełni Wasz dom otulającym, pełnym ciepła i radości zapachem, to Luscious Plum będzie idealny. Zdecydowanie warto po niego sięgnąć, póki jeszcze jest taka możliwość.

Nazwa: Yankee Candle Luscious Plum
Linia zapachowa: Fruit
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania
Viewing all 626 articles
Browse latest View live