Quantcast
Channel: Po tej stronie lustra
Viewing all 626 articles
Browse latest View live

Ulubieńcy miesiąca - filtr Bioderma, maska Kallos, perfumy Chanel

$
0
0

Czerwiec pomału dobiega końca, czas więc na kolejną edycję ulubieńców miesiąca. Jeśli jesteście ciekawi, po jakie produkty w czerwcu sięgałam najczęściej i co tym razem chciałam Wam polecić, zapraszam do dalszej części wpisu. Chodźcie :)
ulubieńcy czerwca blog
REVME KREM POD OCZY NR 5 to kosmetyk wybrany specjalnie dla mnie i dopasowany do indywidualnych potrzeb mojej skóry. Ma fajną konsystencję, lekką i treściwą jednocześnie, szybko się wchłania i można go stosować zarówno na dzień, jak i na noc. Doskonale nawilża skórę, redukuje cienie i opuchnięcia, a skóra w okolicy oczu jest po jego użyciu miękka i gładka. Więcej pisałam o nim TUTAJ (przypominam też, że do końca czerwca możecie wypróbować produkty marki aż 35% taniej).
revme kosmetyki personalizowane
CHANEL CHANCE EAU TENDRE to chyba ten mój zapach, którym mogłabym pachnieć przez całe życie. Świetnie się w nim czuję o każdej porze dnia i roku, ale to właśnie wiosną i latem doceniam go jeszcze bardziej. Chanel Chance Eau Tendre to zapach lekki, świeży, dziewczęcy i radosny, idealny na co dzień i od święta. Dość uniwersalny, podoba się praktycznie każdemu - nosząc go dostawałam komplementy od kobiet w różnym wieku: cioć, koleżanek, szkolnych dzieciaków. Ja na sobie czuję go krótko, bo kilka godzin, ale inni wyczuwają go praktycznie do końca dnia bez żadnych poprawek. Uwielbiam!

perfumy chanel

BIODERMA PHOTODERM MAX SPF 50+ AQUAFLUIDE to nowość w ofercie marki i mojej kosmetyczce. Jeśli śledzicie mnie dłużej, to wiecie, że filtry Bioderma są ze mną już od wielu lat i przewijają się na blogu od początku jego powstania. Świetnie chronią przed słońcem, nie bielą, nie zapychają. Nowa wersja Aquafluide ma lekką, niemal wodnistą konsystencję, szybko się wchłania i nie obciąża mojej tłustej skóry. Jestem na tak.
krem z filtrem bioderma

KALLOS OMEGA to produkt, który bardzo przyjemnie mnie zaskoczył. Masek Kallos chyba nikomu nie trzeba przedstawiać - już od lat są hitem na blogach włosomaniaczek. Sama do tej pory podchodziłam do nich bardzo nieufnie, nie do końca wierząc w działanie produktu za 5 zł. Ostatnio jednak wróciłam do mycia włosów odżywką i potrzebowałam czegoś ekonomicznego. Padło na Kallosa i muszę przyznać, że maska sprawdza się świetnie, zarówno do mycia, jak i stosowna w sposób tradycyjny. Włosy po jej użyciu są dobrze nawilżone, wygładzone i miłe w dotyku, ładnie się układają, nie tracą objętości. Czego chcieć więcej?
maski do włosów kallos

YANKEE CANDLE PINK DRAGON FRUIT to zapach idealny na lato, po który w czerwcu sięgałam najczęściej. Świeży, słodko-kwaśny, owocowy i mocno orzeźwiający - z każdym paleniem kocham go coraz bardziej. Doskonale wyczuwalny nawet przy pootwieranych na oścież oknach. Nie trzeba palić go długo by całe mieszkanie wypełnić zapachem, więc ma też dobrą wydajność. W średniej świecy pali się zupełnie bezproblemowo, ale widząc coraz większy ubytek trochę żałuję, że nie wzięłam dużej.
świece yankee candle blog

I tak wygląda moja czerwcowa piątka ulubieńców miesiąca. Jeśli znacie, któryś z tych produktów dajcie znać, co o nim sądzicie, czy też go tak polubiliście, albo który produkt najbardziej Was zainteresował. No i oczywiście napiszcie, co Was zachwyciło w tym miesiącu.

Pozdrawiam,
Ania

W czerwcu wykończyłam... - Skin79, Yope, Yankee Candle

$
0
0

Ostatni dzień miesiąca to dobry czas na projekt denko i podsumowanie kosmetycznych zużyć. Nie bójcie się, tym razem będzie wyjątkowo krótko, bo w czerwcu wykończyłam jedynie kilka produktów. Zapraszam :)
projekt denko
 
Zestaw miniatur kremów BB Skin79 Pink, Orange, Gold zamówiłam by przetestować różne odcienie i warianty. Krem Skin79 Gold miałam już w pełnym wymiarze i pisałam o nim TUTAJ. Z pozostałej dwójki bardzo przypadła mi do gustu wersja różowa. Wersja pomarańczowa kolejny raz obaliła mit, że tłusta cera wymaga lekkich konsystencji. Krem Skin79 Orange był dużo lżejszy od swoich braci i kompletnie nie chciał współpracować z moją skórą. Poważnie rozważam zakup Skin79 Pink w pełnowymiarowym opakowaniu, ale kusi mnie jeszcze wersja zielona.
projekt denko

Zmywacz do paznokci Inglot to mój ulubieniec już od wielu lat, który przewija się na blogu od początku jego powstania. Zmywa dosłownie wszystko, w mgnieniu oka i bez niszczenia płytki. Zawiera w składzie pielęgnujące olejki, które nawilżają płytkę i skórki wokół paznokci. Ze względu na ich obecność pozostawia po sobie tłustą warstewkę, która nie każdemu może odpowiadać i wymaga odtłuszczenia płytki, jeśli od razu chcemy położyć nowy kolor. Ja go uwielbiam i nie sięgam już po nic innego. Nowa buteleczka już w użyciu.
projekt denko

Figowe mydło w płynie Yope ratowało moje dłonie wiosną w czasie kolejnego nawrotu AZS. Myło delikatnie, nie podrażniając i nie wysuszając zmienionej chorobowo skóry, miało bardzo przyjemny, delikatny zapach. Z pewnością będę do niego wracać.
projekt denko
Hydrolat z róży damascena Biochemia Urody gościł u mnie już po raz drugi i z pewnością nie ostatni. Używałam go zarówno w formie toniku, jak i jako dodatek do maseczek z glinki i w obu przypadkach sprawdzał się bardzo dobrze. Łagodził podrażnienia i zaczerwienienia, wspomagał nawilżenie, pomagał zwalczać stany zapalne i utrzymać trądzik w ryzach. Warto wypróbować.
projekt denko

Pielęgnujący płyn micelarny Nivea do cery wrażliwej i nadwrażliwej w moim przypadku okazał się niewypałem. Makijaż zmywał w miarę przyzwoicie, ale strasznie piekły mnie od niego powieki, co jest moim zdaniem niedopuszczalne w przypadku tego typu produktu. Ten egzemplarz otrzymałam do testów, sama na pewno go nie kupię.
projekt denko

Płyn do higieny intymnej z aloesem Facelle ostatnio na dobre zagościł w mojej łazience. Dobrze się sprawdza w swojej roli, nie uczula, nie podrażnia, lubię jego delikatny zapach. Do tego jest bardzo ekonomiczny, więc nie szkoda mi nim wyprać pędzli i nie muszę kupować w tym celu osobnego preparatu. Nowa buteleczka w użyciu.
projekt denko

Świeca Yankee Candle Strawberry Lemon Ice to mój pierwszy zdenkowany duży słój :) Wypaliłam do końca licząc, że między nami zaiskrzy, ale niestety zapach nie przypadł mi do gustu i tylko utwierdził w przekonaniu, że truskawki YC po prostu nie są dla mnie.

Jak widzicie wyjątkowo małe to moje czerwcowe denko, nie wiem nawet, czy nie najmniejsze w historii mojego bloga. Ale jak się wkrótce przekonacie, zakupów też było nie wiele, więc przynajmniej równowaga została zachowana ;) A jak tam Wasze czerwcowe zużycia?

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Cassis - orzeźwiająca moc czarnej porzeczki

$
0
0

Witajcie Kochani :) Przed nami kolejny upalny dzień, na szczęście ponoć ostatni i od jutra ma nadejść upragnione ochłodzenie. Zanim jednak to nastąpi trzeba sobie jakoś radzić, dlatego w ruch poszedł kolejny orzeźwiający zapach - Yankee Candle Cassis.
woski zapachowe yankee candle

YANKEE CANDLE CASSIS to według producenta czysty aromat owoców czarnej porzeczki. Na sucho mocno kwaśny i cierpki, w paleniu łagodnieje, nabiera słodyczy i delikatności. Zapach świeżych owoców czarnej porzeczki odwzorowany został w nim naprawdę dobrze - jak widzicie na zdjęciu, zadbałam wcześniej o niezbędny materiał do badań ;) Nie mniej jednak, dla mnie nie jest to czysto owocowy zapach - poza czarną porzeczką wyczuwam w nim jeszcze jakieś perfumowe tło, które nadaje głębi i czyni zapach ciekawszym. Nie wiem jak pachnie Crème de cassis, czyli francuski likier z czarnej porzeczki, ale być może, że to właśnie do niego nawiązuje propozycja Yankee Candle. 

Jakby nie patrzeć, Yankee Candle Cassis jest zapachem idealnym na upały - mocno owocowy, świeży, kwaskowaty. Naprawdę pozwala poczuć orzeźwienie. Aktualnie jest to jeden z zapachów miesiąca i do końca lipca kupicie go na GOODIES.PL20% taniej.

Pozdrawiam,
Ania

Nowości kosmetyczne - Bath and Body Works, Organique, Insight

$
0
0

Witajcie Kochani :) Byli już ulubieńcy, było denko, więc aby rozliczyć się z czerwcem pozostało nam jeszcze tylko to co, kobiety lubią najbardziej, czyli zakupy! Nie było ich co prawda wiele, mimo to jednak tradycyjnie odzieliłam nowości kosmetyczne od niekosmetycznych - żeby posty były krótsze i bardziej przejrzyste, a Wam łatwiej było znaleźć to, co Was interesuje. Tym razem na pierwszy ogień idą kosmetyki, zapraszam!

Nie raz wspominałam już w różnych miejscach, jak bardzo kocham frezje, dlatego nikogo nie zdziwi chyba fakt, że jak tylko trafiłam na allegro na żel pod prysznic Bath and Body Works Sheer Freesia po prostu musiałam go mieć. Zapach jest po prostu obłędny i bardzo realistyczny - już nabrałam ochoty by upolować go w formie mgiełki.
żel pod prysznic bath and body works

Krem do rąk to kosmetyk, który zawsze muszę mieć przy sobie. Tym razem mój wybór padł na przeciwstarzeniowy krem do rąk Organique, który w torebce sprawdza się idealnie - ma wygodną tubkę, lekką konsystencję i dobrze nawilża.
organique anti-age

Woda termalna Uriage to jeden z 10 kosmetyków, do których ciągle wracamDuża buteleczka stoi w mojej łazience przez cały rok, latem zaś dokupuję jeszcze wersję mini do noszenia w torebce.
uriage eau thermale

Zmywacz do paznokci i bibułki matujące Inglot również są ze mną od lat i jak tylko wykończę jedne, zaraz kupuję następne. Tym razem również nie było inaczej.
bibułki matujące inglot

Moje pierwsze spotkanie z kosmetykami Insight było bardzo udane, dlatego postanowiłam zgłębiać znajomość marki. Tym razem zdecydowałam się na zakup szamponu przeciwko wypadaniu włosów oraz maski antyoksydacyjnej. Oba produkty zapowiadają się bardzo obiecująco.
szapmon insight

I to już wszystkie moje zakupy kosmetyczne z ubiegłego miesiąca. A co fajnego pojawiło się w tym czasie w Waszych kosmetyczkach?

Pozdrawiam,
Ania

Haul zapachowy - świece, woski, akcesoria

$
0
0

Po nowościach kosmetycznych, czas na zakupy niekosmetyczne. Ich również w czerwcu nie było dużo, ale przecież jakość nie ilość jest ważna. Jak widać po tytule posta są to same nowości zapachowe - jeśli więc lubicie świece i woski, to serdecznie zapraszam :)
Zapach Yankee Candle Winter Glow pochodzi z ubiegłorocznej zimowej kolekcji i pisałam już o nim TUTAJ. Przepiękna etykieta z latarenką i płatkami śniegu oraz niezwykły zapach od razu podbiły moje serce, a zakup świecy był już tylko kwestią czasu. W czerwcu zupełnie przypadkiem znalazłam ją w bardzo dobrej cenie w jednym ze sklepów internetowych i od razu popełniłam zamówienie. No powiedzcie, czyż nie jest piękna?
świece zapachowe yankee candle

Korzystając z weekendu zniżek Avanti i 20% zniżki na zakupy w Pachnącej Wannie, zamówiłam sobie cztery nowe woski Goose Creek Candle. O samych woskach, tym czym różnią się od wosków Yankee Candle i trzech posiadanych przeze mnie wcześniej zapachach pisałam już TUTAJ. Jeśli przegapiliście ten wpis, a  nie znacie jeszcze "gąsek" to zachęcam Was by nadrobić, bo naprawdę warto. 
goose creek spring clean

Zapachy, które tym razem wybrałam to dwie propozycje wiosenno-letnie (zdjęcie powyżej) oraz dwie propozycje jesienne (zdjęcie poniżej). White Coral oraz Spring Clean już paliłam i oba bardzo przypadły mi do gustu. Są to zapachy kwiatowo-owocowe, lekkie, świeże, idealne na cieplejsze dni i do palenia o poranku lub w ciągu dnia. Autumn Romance i Black Amber Plum to zapachy nieco cieższe, otulające i bardziej wieczorowe. Czekają jeszcze na swój debiut, ale już na sucho wiem, że będzie z tego miłość. Black Amber Plum z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom Black Plum Blossom od Yankee Candle.
goose creek black amber plum

Mój ostatni świecowy zakup ubiegłego miesiąca to nakładka na świecę illuma lid Yankee Candle Steam Punkin Pumpkin. W ofercie sprzedaży pojawiła się na facebookowej grupie chyba jeszcze w maju, także kręciłam się koło niej dobry miesiąc. Nie jest to rzecz pierwszej potrzeby, nigdy nie palę jednocześnie więcej niż jednej świecy, więc jedna illuma, którą już posiadam spokojnie mi wystarczy. Nie mniej jednak to połączenie dyń i zębatek strasznie mi się spodobało, a że ostatnio zakupiłam dwie typowo halloweenowe świece, to stwierdziłam, że taka halloweenowa illumka do kompletu też się przyda ;)
yankee candle halloween

I to już wszystkie moje czerwcowe nowości niekosmetyczne. Teraz z niecierpliwością wyczekuję najnowszej kolekcji Yankee Candle Q3 2016, która lada dzień powinna pojawić się w sklepach. Wszystkie cztery zapachy wchodzące w jej skład zapowiadają się bardzo ciekawie, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę. A jeśli jeszcze nie jesteście na bieżąco z zapachowymi nowościami, które czekają nas w drugiej połowie roku, to polecam zajrzeć do Make Life Perfect, gdzie wszystko jest pięknie rozpisane :)

Pozdrawiam,
Ania


Aranżacja mojego balkonu, czyli jak urządzić balkon w bloku?

$
0
0

Do wpisu z aranżacją mojego balkonu zbierałam się już od dawna. Na facebooku i instagramie wielokrotnie już pokazywałam Wam jego urywki i wspominałam, że w sezonie letnim jest on moim ulubionym miejscem w domu. Po wpisie Kasi w końcu się zmobilizowałam i dziś przychodzę pokazać Wam jak urządziłam swój balkon. Zapraszam :)

Zaczniemy od mebli, bo to właśnie one stanowią bazę całej aranżacji. Ich wybór na rynku jest naprawdę spory. My zdecydowaliśmy się na komplet mebli balkonowych, składający się z dwóch krzeseł i stolika. Zależało nam na tym by był stosunkowo niewielki i składany, tak żeby nie było problemów z jego przechowywaniem poza sezonem balkonowym, a taka opcja pozwala nie tylko posiedzieć, poczytać, czy poplotkować, ale też wygodnie zjeść śniadanie, czy kolację. Do krzeseł dokupiliśmy beżowe poduchy, co by wygodniej nam się siedziało, a na stoliku położyłam okrągłą, beżową podstawkę. Pled z Ikei zawsze wisi pod ręką, żeby można było się okryć, kiedy zrobi się chłodniej.




Ponieważ z balkonu korzystamy głównie wieczorami, trzeba było zadbać o nastrojowe oświetlenie. Na okiennym parapecie ustawiłam popularne, ażurowe świeczniki z Ikei i kupione kilka lat temu w Empiku ogrodowe lampiony. Z tyłu za nimi ułożyłam dodatkowo światełka ledowe zasilane bateriami.

Kwiaty to nieodłączny atrybut każdej balkonowej aranżacji. Przyznaję się bez bicia, że nie mam ręki do roślin i nie dla mnie kwitnące balkonowe ogrody. Jakiś zielony akcent musi jednak być, dlatego po prawej stronie balkonu tuż przy wejściu ustawiłam trzy spore donice z kwiatami. W tym roku zdecydowałam się na Osteospermum, czyli tzw. stokrotkę afrykańską. Ma przepiękne kwiaty przypominające gerbery, dobrze znosi silne nasłonecznienie i kwitnie aż do jesieni. Między donicami z kwiatami stanęły popularne latarenki z Ikei, które dają dodatkowe światło i ładnie uzupełniają przestrzeń.

Czy to jest ostateczna wersja mojego balkonu? Na pewno nie, ale pomysły, które chodzą mi po głowie wymagają większych nakładów finansowych, na które obecnie nie możemy sobie pozwolić. Mimo to jednak jestem bardzo zadowolona z uzyskanego efektu. Lubię swój balkon, spędzany na nim czas sprawia mi wiele radości i pozwala w pełni się zrelaksować, a chyba o to właśnie w tym wszystkim chodzi.

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Mango Peach Salsa - słońce zamknięte w wosku

$
0
0

Kiedy w ostatnim wpisie z zapachowymi zakupami pokazywałam Wam nowe świece i woski, dużo z Was pisało mi w komentarzach, że latem albo zupełnie rezygnuje z ich palenia, albo mocno je ogranicza. Z jednej strony się temu nie dziwię. Jesień i zima w naturalny sposób sprzyjają paleniu - więcej czasu spędzamy wtedy w pomieszczeniach, szybko robi się ciemno, więc chętniej umilamy sobie długie wieczory ciepłym blaskiem świec. Są jednak takie zapachy, które szczególnie kojarzą się właśnie z wakacjami i latem, i aż przyjemnie jest wypełnić nimi mieszkanie ot, choćby w leniwy niedzielny poranek. Jednym z takich zapachów zdecydowanie jest Yankee Candle Mango Peach Salsa.
woski zapachowe

YANKEE CANDLE MANGO PEACH SALSA to aromatyczne połączenie słodkiego, dojrzałego mango, soczystej brzoskwini i różowego pieprzu. Tego ostatniego co prawda nie wyczuwam, ale dwa pozostałe składniki odwzorowane zostały perfekcyjnie. Paląc go w kominku czułam się jakby ktoś postawił przede mną talerz w owocami, albo szklankę orzeźwiającego smoothie. Cudowna owocowa słodycz - naturalna i nieprzesłodzona, od której ślinianki od razu zaczynają szybciej pracować. Zapach niezwykle optymistyczny, beztroski i słoneczny - jak wakacje w tropikach. Mimo świetnej mocy pozostaje lekki, nie przytłacza, nie męczy. Pół tarty wrzuconej do kominka wypełnia zapachem całe pomieszczenie na długie godziny i jest dobrze wyczuwalne mimo otwartych okien.
woski zapachowe

Podsumowując, Yankee Candle Mango Peach Salsa to zapach idealny na lato - soczysty, owocowy, słodki, przepełniony słońcem i egzotyką. Z pewnością przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom owoców i wakacyjnych klimatów, dla mnie zdecydowanie kandydat na świecę. Dostępny m.in. na GOODIES.PL.
Pozdrawiam,
Ania

Serum z witaminą C John Masters Organics - bo sam filtr to za mało

$
0
0

Która z Was stosuje kremy w filtrem łapka w górę? Założę się, że większość, jeśli nie wszystkie. Wiadomo, w końcu mamy lato i trzeba chronić skórę przed szkodliwym działaniem promieniowania UV. Ale czy wiecie, że kremy z filtrem, zwłaszcza te, które zawierają w składzie dwutlenek tytanu, mogą generować powstawanie w skórze wolnych rodników, które przyczyniają się do jej przedwczesnego starzenia? Jeśli chcemy więc zapewnić swojej skórze ochronę przeciwsłoneczną i jak najdłużej zatrzymać jej młody wygląd, sam krem z filtrem to za mało. Musimy dodatkowo sięgnąć po antyoksydanty, które zneutralizują wolne rodniki i tu niezastąpione jest stosowanie pod krem z filtrem serum z witaminą C.
serum z witaminą c
SERUM PRZECIWZMARSZCZKOWE Z WITAMINĄ C JOHN MASTERS ORGANICS przeznaczone jest do pielęgnacji wszystkich typów cery - szczególnie cery dojrzałej i narażonej na działanie promieni słonecznych. Serum wykazuje silne działanie antyoksydacyjne, nawilżające i przeciwzmarszczkowe. Zawarta w nim witamina C wnika głęboko w skórę, redukuje widoczne zmarszczki i przeciwdziała efektom przedwczesnego starzenia.

Skład jak zawsze w przypadku kosmetyków John Masters Organics rewelacyjny. Oprócz witaminy C znajdziemy w nim m.in. wodę różaną, olejek różany, olejek z pestek moreli, masło shea, ekstrakty z alg, aceroli i rozmarynu.

SKŁAD:Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glycerin, Rosa Damascena (Rose) Flower Water, Populus Tremuloides (Aspen) Bark Extract, Aqua (Water), Ascorbic Acid Polipeptide, Phospholipids, Superoxide Dismutase, Malpighia Glabra (Acerola) Fruit Extract, Oryza Sativa (Rice) Seed Extract, Spirulina Platensis (Algae) Extract, Butyrospermum Parkii (Shea) Nut Butter, Hydrogenated Lecithin, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, Rosa Damascena (Rose) Flower Oil, Citrus Sinensis (Blood Orange) Peel Oil, Diglycerin, Pinus Pinaster, Xanthan Gum, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Sclerotium Gum, Potassium Sorbate, Geraniol, Farnesol, Hydroxyl-Citronellal.
serum z witaminą c

Serum z witaminą C John Masters Organics zamknięte zostało w buteleczce z ciemnego szkła o pojemności 30 ml. Niewielka etykieta zawiera jedynie nazwę produktu, wszelkie pozostałe informacje na jego temat umieszczone zostały na dołączonym kartoniku, w którym przychodzi do nas buteleczka z serum. 

Serum ma lekką, kremowo-żelową konsystencję, beżowo-żółty kolor i ledwo wyczuwalny zapach, specyficzny na produktów z witaminą C. Łatwo się rozprowadza na skórze i szybko wchłania, nie pozostawiając po sobie żadnej wyczuwalnej warstwy. Wygodna pompka pozwala na precyzyjne i higieniczne dozowanie produktu. Serum z witaminą C stosuję zawsze rano, pod krem z filtrem, aby uzupełnić i wzmocnić jego działanie, zapewniając skórze jeszcze lepszą ochronę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Serum jest niezwykle lekkie, nie obciąża mojej skłonnej do przetłuszczania skóry i wchłania się do matu, pozostawiając buzię nawilżoną i miękką w dotyku. Jeśli skóra nie jest odwodniona i nie wymaga bardziej treściwej pielęgnacji, serum nakładam również na noc, zamiast kremu.
serum z witaminą c

Jeśli chodzi o efekty stosowania, to z działania serum jestem bardzo zadowolona. Co prawda nie mam jeszcze widocznych zmarszczek, więc nie jestem w stanie ocenić, czy serum faktycznie jest w stanie przyczynić się do ich redukcji, wierzę jednak, że pomoże mi opóźnić ich powstawanie. To co mogę powiedzieć z całą pewnością, to że serum bardzo pozytywnie wpływa na ogólny wygląd i kondycję skóry oraz jej koloryt. Regularnie stosowane wyraźnie rozjaśnia i ujednolica cerę, przyspiesza znikanie przebarwień (w moim przypadku pozapalnych). Dobrzenawilża, pozostawiając skórę miękką i miłą w dotyku.

Podsumowując, serum z witaminą C John Masters Organics to kolejny produkt marki, który doskonale wpisał się w potrzeby mojej skóry i do którego z pewnością będę wracać. Jeśli nie mieliście okazji jeszcze go poznać, to gorąco polecam. Nie jest to tani produkt, ale zdecydowanie wart swojej ceny (do kupienia m.in. TUTAJ). Warto też śledzić profil polskiego dystrybutora marki na Facebooku (KLIK), by być na bieżąco z promocjami.

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Dreamy Summer Nights - w poszukiwaniu kwiatu paproci

$
0
0

Warm Summer Nights to najnowsza kolekcja Yankee Candle na rok 2016. Zwykle w kolekcji Q3 pojawiały się już zapachy jesienne, jednak tym razem marka postanowiła przedłużyć nam zapachowe wakacje i wprowadziła na rynek cztery nowe, letnie aromaty. Jeśli śledzicie mnie na facebooku i instagramie to wiecie, jak bardzo czekałam na tą kolekcję. Po niezbyt udanej Q2 zapowiadała się ona naprawdę obiecująco i jak tylko pojawiła się w końcu w sklepach, od razu zamówiłam woski na spróbowanie. Dziś przychodzę do Was z recenzją pierwszego zapachu z kolekcji Q3 - Dreamy Summer Nights.
yankee candle q3 2016

DREAMY SUMMER NIGHTS to zapach "relaksującej mieszanki wanilii z heliotropem i odrobiną drzewnych nut, który roztoczy przed Tobą magię ciepłych, gwiaździstych letnich nocy".

Jeśli po przeczytaniu opisu pomyśleliście, że Dreamy Summer Nights to nic wyjątkowego, ot kolejny, płaski, waniliowy słodziak, to bardzo, ale to bardzo się mylicie! Zapach wosku jest absolutnie fantastyczny - ciepły, otulający, tajemniczy, bajkowy. Idealnie pasuje do przypisanej mu etykiety. Wąchając go od razu przypomina mi się bajka o kwiecie paproci, którą opowiadała mi babcia jak byłam mała. Słuchając jej, właśnie tak wyobrażałam sobie poszukiwania magicznego kwiatu - ciepła letnia noc, księżyc, gwiazdy, las, świetliki. Jak ja marzyłam o takiej wyprawie!

Co do samego zapachu, to zarówno w paleniu, jak i na sucho wyraźnie czuć wanilię, przełamaną owocami - słodką pomarańczą i dojrzałymi wiśniami (to pewnie zasługa heliotropu, który nazywany jest z ang. cherry pie). Wbrew pozorom jednak Dreamy Summer Night nie jest zapachem spożywczym - zarówno wanilia, jak i pomarańcza, czy wiśnia mają tu wydźwięk zdecydowanie kosmetyczny, a całość przypomina przepiękne i niezwykle kobiece perfumy. Moc zapachu dobra - pół tarty wrzuconej do kominka wypełniło zapachem cały pokój.
yankee candle q3 2016

Podsumowując, Dreamy Summer Nights to zapach magiczny i wyjątkowy, zupełnie inny od wszystkich znanych mi dotychczas słodkich i waniliowych zapachów. Jestem nim absolutnie oczarowana i polecam wypróbować każdemu! Sama koniecznie muszę mieć go w świecy.

Nazwa: Yankee Candle Dreamy Summer Nights
Linia zapachowa: Fresh
Kolekcja: Warm Summer Nights, Q3 2016
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Flowers in the Sun - tak pachnie szczęście

$
0
0

Chciałam. Naprawdę chciałam przyjść dziś do Was z wpisem kosmetycznym. Ale wosk Yankee Candle Flowers in the Sun tak pięknie pachniał przez folijkę, że nie wytrzymałam - musiałam go otworzyć. A jak już otworzyłam i wypaliłam, to postanowiłam przyjść i na świeżo się z Wami podzielić swoimi wrażeniami. Tym bardziej, że w taką pochmurną, deszczową niedzielę przyda się nam wszystkim odrobina słońca ;)
yankee candle q3 2016

Producent opisuje FLOWERS IN THE SUN  jako "promienny zapach słodkich kwiatowych pąków, przywołujący wspomnienie przechadzek po malowniczych, kolorowych ogrodach". 

W słonecznie żółtym wosku zamknięte zostały aromaty cytryny, pomarańczy, kwitnących azali, pąków róż, różowych lilii wodnych i słodkiego piżma. Całość opatrzono miłą dla oka etykietą z kwitnącą na żółto, skąpaną w słońcu łąką.
yankee candle q3 2016
Generalnie  nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem fanką kwiatowych zapachów. Większość z nich jest dla mnie nieprzyjemna - albo mdła, albo ostra i dusząca. Od czasu do czasu zdarza się jednak perełka, która zmienia moje nastawienie i tak właśnie było w przypadku tego zapachu.

Flowers in the Sun pachnie niezwykle delikatnie, słodko i przyjemnie. Zupełnie nie potrafię wyróżnić w nim konkretnych nut zapachowych, ale całość urzeka kobiecym, nieco romantycznym charakterem. Jest kwiatowo-owocowo, lekko, subtelnie. Całość raczej słodka, ale nie przesłodzona. Zapach w żadnym wypadku nie mdli i nie przytłacza, wręcz przeciwnie. Ma w sobie coś niezwykle kojącego i odprężającego. Relaksuje, wprowadza w stan błogości i spokoju ducha. Zupełnie tak, jabyśmy siedzieli na łące i słuchając szumu traw obserwowali zachód słońca, czując, że w naszym życiu wszystko układa się jak należy. Bardzo możliwe, że tak właśnie pachniałoby szczęście.
yankee candle q3 2016

Flowers in the Sun zdecydowanie należy do tych zapachów, które nie dominują w pomieszczeniu, a jedynie tworzą przyjemne tło, od czasu do czasu tylko wyraźniej dobiegając do naszego nosa. Z tego względu doskonale sprawdzi się u każdego, również zapachowych wrażliwców, którzy przy mocniejszych zapachach uskarżają się na różne dolegliwości.
yankee candle q3 2016

Podsumowując, zapach Flowers in the Sun to dla mnie bardzo przyjemne zaskoczenie i kolejny zapach z kolekcji Warm Summer Nights, który już marzy mi się w świecy.  Jeśli jeszcze nie mieliście okazji go poznać, to gorąco zachęcam by to zrobić - jestem pewna, że Was też zauroczy.

Nazwa: Yankee Candle Flowers in the Sun
Linia: Floral
Kolekcja: Warm Summer Nights, Q3 2016
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

Pianka do mycia twarzy Phenome

$
0
0

Jak już wielokrotnie wspominałam Wam na blogu, moja skóra uwielbia wodę różaną i kosmetyki stworzone na jej bazie. Hydrolat różany, serum nawilżające z zieloną herbatą i różą, różany żel do twarzy... to tylko niektóre z moich pielęgnacyjnych hitów. Kiedy więc Marlena pochwaliła u siebie na blogu różaną piankę do mycia twarzy Phenome, od razu wiedziałam, że muszę ją wypróbować!
różana pianka do mycia twarzy phenome
 
PHENOME NON-DRYING CLEANSING FOAM to delikatna pianka do mycia skóry wrażliwej, naczyniowej i skłonnej do podrażnień. Stworzona na bazie wody różanej, delikatnych czynników myjących oraz naturalnych ekstraktów doskonale usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia, nie naruszając przy tym bariery hydrolipidowej skóry. Pianka działa łagodząco i odprężająco, jednocześnie koi skórę. Skóra pozostaje idealnie odświeżona, odprężona i miękka w dotyku.

SKŁAD:Rosa Centifolia Flower Water, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Coco-Glucoside, Glycerin, Rosa Gallica Extract, Rosa Damascena Oil, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Castanea Sativa (Chestnut Tree) Seed Extract, Avena Sativa (Oats) Kernel Extract, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Extract, Hamamelis Virginiana Leaf Extract, Cedrus Atlantica Bark Extract, Mentha Piperita (Peppermint) Extract, Aqua, Betaine, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract, Lycium Barbarum Fruit Extract, Punica Granatum (Pomegranate) Fruit Extract, Litchi Chinensis Fruit Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Peel Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Chlorella Vulgaris Extract, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid.
różana pianka do mycia twarzy phenome

Pianka Phenome zamknięta zostala w wygodnej buteleczce z pompką. Opakowanie jest estetyczne, poręczne i nie niszczy się w trakcie użytkowania, a jego jedyną wadą jest brak podglądu na ilość produktu, jak nam jeszcze została.

Po naciśnięciu pompki z opakowania wydobywa się puszysta piana o przyjemnym i bardzo subtelnym zapachu. Co ciekawe, wcale nie jest to zapach różany, mi bardziej kojarzy się z sokiem z aloesu, który zresztą również znajdziemy w składzie. Trochę szkoda, bo taki delikatny różany zapach byłby bardzo przyjemny, ale z drugiej strony wiem, że są osoby, które za tym zapachem nie przepadają, więc dla nich z pewnością będzie to zaleta.
różana pianka do mycia twarzy phenome

Pianka bardzo delikatnie oczyszcza skórę i raczej nie na da się do wieczornego demakijażu. Świetnie za to sprawdza się rankiem, kiedy chcemy usunąć z buzi resztki wieczornej pielęgnacji oraz zanieczyszczenia, które nagromadziły się na skórze podczas nocy. Jedna pompka wystarczy żeby ładnie oczyścić i odświeżyć skórę, która po umyciu pianką jest matowa, miękka i miła w dotyku. Pianka w żaden sposób nie podrażnia i nie wysusza skóry, a wręcz mam wrażenie, że delikatnie ją łagodzi i zmniejsza zaczerwienienia.

Podsumowując, różana pianka Phenome to bardzo przyjemny produkt, idealny do oczyszczania skóry wrażliwej i skłonnej do podrażnień. Bardzo przyjemnie mi się jej używa, moja skóra ją lubi i myślę, że w przyszłości będę do niej jeszcze wracać. Polecam!

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Sunset Breeze - wakacyjne zauroczenie

$
0
0

Witajcie Kochani :) Lato znów wróciło do Polski, a wraz z nim wracam do Was i ja z kolejną recenzją, trzeciego już zapachu z najnowszej kolekcji Yankee Candle Q3 2016 Warm Summer Nights.
yankee candle q3 2016 warm summer nights

YANKEE CANDLE SUNSET BREEZE to zapach "soczystych owoców tropikalnych rozchodzący się w powietrzu w rytmie morskich fal". Znajdziemy w nim aromaty ananasa, brzoskwini, mango, kwiatów gruszki i piżma.
yankee candle q3 2016 warm summer nights
Całość na sucho pachnie owocowo i słodko, trochę jak Mango Peach Salsa z dodatkiem ananasa. Podczas palenia na początku również najbardziej wyczuwalne są słodkie, tropikalne owoce (na mój nos głównie ananas i mango), z czasem zaś ich słodycz przełamana zostaje subtelną, perfumową nutą piżma. Moc zapachu bardzo dobra - pół tarty wypełniło zapachem praktycznie całe moje niewielkie mieszkanie.
yankee candle q3 2016 warm summer nights
Yankee Candle Sunset Breeze to bardzo fajny, owocowy zapach, który świetnie się sprawdzi na lato. Na pewno warto go wypróbować, ale muszę przyznać, że mnie nie zachwycił tak jak jego poprzednicy. I mimo, że wosk wypalę z prawdziwą przyjemnością, to zakupu świecy jednak nie planuję - aż takiej miłości z tego nie ma. Raczej ot, takie wakacyjne zauroczenie. 
Nazwa: Yankee Candle Sunset Breeze
Linia zapachowa: Fresh  
Kolekcja: Warm Summer Nights, Q3 2016 
Dostępność: GOODIES.PL 
Pozdrawiam,
Ania



Krem do rąk Organique Anti-Age - dłuższa młodość Twoich dłoni

$
0
0


Dłonie są wizytówką kobiety głosi stare porzekadło, dlatego tak samo jak stosujemy przeciwstarzeniowe kosmetyki do twarzy by jak najdłużej zachować jej młodość, tak samo warto zadbać o dłuższą młodość skóry naszych dłoni by jak najpóźniej zaczęła zdradzać nasz wiek. W osiągnięciu tego celu pomóc ma nam przeciwstarzeniowy krem do rąk Organique.
organique anti-age
 
PRZECIWSTARZENIOWY KREM DO RĄK ORGANIQUE przeznaczony jest do pielęgnacji każdego rodzaju skóry. W jego składzie znajdziemy takie składniki aktywne, jak ekstrakty z limonki, ogórka i oliwek, olej z pestek winogron, oliwa z oliwek, masło shea, gliceryna, pantenol, alantoina, witamina E. Krem zapewnia skórze dłoni intensywną odnowę, regenerację i nawilżenie. Wyrównuje koloryt, zapobiega procesom starzenia i walczy z jego objawami, a także chroni przed stresem oksydacyjnym.

SKŁAD:Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglycerides, Cetearyl Alcohol, Sodium Polyacrylate, Isotridecyl Isononanoate, Trideceth-6, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cucumis Sativus Fruit Extract, Olea Europaea Fruit Extract, Citrus Aurantifolia Extract, Panthenol, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil,  Olus (Vegetable) Oil, Tocopherol, Olea Europea (Olive) Husk Oil, Olea Europea (Olive) Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Phytic Acid, Sodium Citrate, Potassium Cetyl Phosphate, Phenoxyethanol, Ethylhexyl-Glycerin, Methylpropanediol, Caprylyl Glycol, Phenylpropanol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sodium Hydroxide, Parfum, D-Limonene, Cl 19140, Cl 42090.
organique anti-age

Krem do rąk Organique zamknięty jest w plastikowej białej tubce o pojemności 70 ml. Wygodne zamknięcie typu flip-top sprawia, że możemy sięgnąć po niego w dosłownie każdej sytuacji. Konsystencja kremu jest dość lekka, łatwo się rozprowadza i szybko wchłania. Pozostawia na skórze aksamitną warstewkę ochronną, która nie przeszkadza jednak w szybkim powrocie do wykonywanych wcześniej czynności. Samo działanie kremu do rąk Organique nie jest może jakieś super intensywne (z bardzo suchą i zniszczoną skórą krem może sobie nie poradzić), ale do codziennej pielęgnacji dłoni w zupełności wystarczy. Po jego użyciu skóra jest dobrze nawilżona, miękka i miła w dotyku, a efekt ten utrzymuje się naprawdę długo. Przy regularnym stosowaniu zaś możemy wyraźnie zaobserwować ogólną poprawę kondycji naszych dłoni - wyrównanie kolorytu i wygładzenie drobnych linii. Na uwagę zasługuje też miła dla oka, prosta etykieta i piękny zapach dojrzałych, słodkich winogron, który dodatkowo uprzyjemnia każdą aplikację.
organique anti-age

Podsumowując, przeciwstarzeniowy krem do rąk Organique to bardzo fajny produkt do codziennej pielęgnacji skóry dłoni w każdym wieku, który dzięki wygodnemu opakowaniu i lekkiej konsystencji sprawdzi się idealnie jako krem do torebki. Nie jest to specyfik do intensywnej regeneracji bardzo suchej skóry, ale raczej kosmetyk prewencyjny, który stosowany regularnie pomaga utrzymać skórę dłoni w doskonałej kondycji. Zdecydowanie polecam!

Pozdrawiam,
Ania

Yankee Candle Passion Fruit Martini - owocowy koktajl

$
0
0

Wakacje na półmetku i pewnie ani się obejrzymy, jak dobiegną końca. To ostatni dzwonek, by zwolnić, nacieszyć się latem i idealny czas, by wypróbować nowe wakacyjne zapachy Yankee Candle w warunkach, do których zostały stworzone :) Dlatego dziś przychodzę do Was z krótką recenzją czwartego i ostatniego już zapachu z kolekcji Warm Summer Nights - Passion Fruit Martini.
warm summer nights q3 2016
 
YANKEE CANDLE PASSION FRUIT MARTINI to soczyste połączenie marakui, mango i pomarańczy, rodem z tropikalnego koktajlu, popijanego gdzieś pod palmą. Na sucho najmocniej wyczuwalna jest tytułowa marakuja podbita słodkimi nutami mango i brzoskwini, w trakcie palenia zaś, wyraźnie dochodzi do głosu również orzeźwiający, cytrusowy aromat pomarańczy i piżma. Całość jest mocno owocowa, soczysta i wbrew temu czego można by oczekiwać - bardziej kwaskowata niż słodka. 

Moc zapachu bardzo dobra - pół tarty wypełniło całe mieszkanie mocnym, wyraźnie wyczuwalnym aromatem. Podejrzewam, że ze względu na swoją moc Passion Fruit Martini może być na dłuższą metę męczący, szczególnie dla wrażliwców, dlatego zalecam ostrożne dawkowanie ilości wosku wrzucanej do kominka i ewentualne skrócenie czasu palenia.
warm summer nights q3 2016

Yankee Candle Passion Fruit Martini to kolejny, udany zapach z kolekcji Warm Summer Nights. Mocny, owocowy, orzeźwiający - świetnie się sprawdzi podczas wakacyjnych upałów i z pewnością znajdzie duże grono zwolenników. Warto go wypróbować póki jeszcze lato w pełni, tym bardziej, że lada chwila w sprzedaży pojawi się już jesienna limitka YC. Miejmy nadzieję, że równie udana.

Nazwa: Yankee Candle Passion Fruit Martini
Linia zapachowa: Fruit
Kolekcja: Warm Summer NIghts, Q3 2016
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

Ulubieńcy miesiąca - OPI, BBW, MAC

$
0
0

Lipiec pomału dobiega końca, czas więc na prezentację produktów, które w trakcie jego trwania zyskały moją największą sympatię  i tym samym zasłużyły sobie na miano ulubieńców miesiąca. Zapraszam :)
ulubieńcy kosmetyczni blog
 
ŻEL POD PRYSZNIC BATH AND BODY WORKS SHEER FREESIA ma bardzo wygodne estetyczne opakowanie, gęstą konsystencję i świetnie się pieni. Mimo dyskusyjnego składu nie podrażnił mnie, nie uczulił, nie zauważyłam też żeby wysuszał skórę. A co najważniejsze - pachnie moimi ukochanymi frezjami!
ulubieńcy miesiąca

LAKIER DO PAZNOKCI OPI BUBBLE BATH to kultowy nudziak, którego chyba nie trzeba bardzo przedstawiać. Kompletnie nie mam ostatnio weny do malowania paznokci, a on się sprawdza zawsze i wszędzie. Pasuje do wszystkiego i na każdą okazję, więc bez względu na to, czy mam na sobie dres, czy najlepszą sukienkę zawsze czuję się z nim komfortowo.
ulubieńcy miesiąca

WOSKI YANKEE CANDLE DREAMY SUMMER NIGHTS I FLOWERS IN THE SUN to dwa zapachy z najnowszej kolekcji Yankee Candle Q3 2016 - Warm Summer Nights. Każdy inny, ale oba mnie absolutnie zauroczyły! Dreamy słodki i tajemniczy jak upalna letnia noc, Flowers ciepły i radosny jak nagrzana słońcem łąka... Oba piękne i wyjątkowe. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji ich poznać, to bardzo, ale to bardzo polecam :)
ulubieńcy miesiąca

RÓŻ MAC CHEEKY BUGGER to limitka z kolekcji MAC i Kelly Osbourne z 2014 roku. Róż ma piękny odcień, który producent opisywał jako brzoskwiniowy brąz i uwielbiam używać go latem. Bardzo ładnie ociepla buzię i nadaje jej zdrowego, wakacyjnego rumieńca. Mimo, że zdecydowanie jest to dla mnie produkt sezonowy, to i tak uważam go za bardzo udany zakup.
ulubieńcy miesiąca

KREM DO RĄK ORGANIQUE ANTI-AGE to idealny krem do torebki - lekki, szybko się wchłania i na długo zapewnia skórze dłoni poczucie komfortu. Proste, estetyczne i wygodne opakowanie oraz piękny zapach dojrzałych, słodkich winogron sprawiają, że każda aplikacja staje się prawdziwą przyjemnością, a zawarte w kremie składniki aktywne wspomagają walkę o dłuższą młodość naszych dłoni. Czego chcieć więcej?
ulubieńcy miesiąca

I to już wszystkie produkty, które chciałam Wam pokazać w tym miesiącu. Z pośród nich jedynie róż jest już pewnie nieosiągalny, ale całą resztę serdecznie polecam do wypróbowania.

Pozdrawiam,
Ania

Wygraj kosmetyki Organique!

$
0
0

Witajcie Kochani :* W tym tygodniu mało mnie było na blogu, dlatego aby Wam to wynagrodzić przychodzę dziś z małym rozdaniem, w którym do wygrania są kosmetyki jednej z moich ulubionych marek :)
W skład nagrody wchodzą następujące kosmetyki marki Organique:
- maska algowa z żurawiną 30 g
- pianka do mycia ciała mleko 100 ml
- balsam z masłem shea mango 100 ml
- przeciwstarzeniowy krem do rąk 70 ml
- maska do twarzy ananasowa 5 ml (próbka)

Co zrobić, aby wziąć udział w rozdaniu? Wystarczy być publicznym obserwatorem bloga i wypełnić formularz zgłoszeniowy. Tradycyjnie, obserwatorzy sprzed rozdania otrzymują 1 dodatkowy punkt :)

Jeśli chcecie zwiększyć swoje szanse na wygraną, możecie też dodatkowo:
- obserwować mój profil na Facebooku (+1 punkt)
- obserwować mój profil na Instagramie (+1 punkt)
- dodać mojego blog do blogrolla (+1 punkt)
- udostępnić informację o rozdaniu na Facebooku (+1 punkt)
- udostępnić informację o rozdaniu na Instagramie (+1 punkt)
- napisać notkę na blogu z informacją o rozdaniu (+1 punkt)
- zamieścić na blogu banner konkursowy (+1 punkt)



Rozdanie potrwa do 26 sierpnia 2016 r. do godz. 23:59. Wyniki ogłoszę w ciągu 7 dni od zakończenia rozdania. Zwycięzca będzie miał 3 dni na skontaktowanie się ze mną i przekazanie danych do wysyłki. Paczkę wysyłam tylko na terenie Polski.

Powodzenia!
Ania

Lipcowe zużycia - MAC, REVME, Organique

$
0
0

Mija już pierwsza dekada sierpnia, a ja dopiero przychodzę do Was z lipcowym projektem denko. Troszkę się u mnie dzieje ostatnio i stąd takie zaległości, ale jak to mówią - co się odwlecze, to nie uciecze. Jeśli więc jesteście ciekawi jakie produkty zdenkowałam w ubiegłym miesiącu i jaka jest moja opinia na ich temat, to zapraszam do lektury :)
puste opakowania po kosmetykach

INDIGO RICHNES HAND CREAM LOVE STORY wygodne opakowanie z pompką, całkiem niezły skład i optymalne nawilżenie sprawiały, że mimo sztucznego, męczącego zapachu nawet lubiłam sięgać po ten kremik. Całkiem fajnie się sprawdzał na szafce nocnej i zużyliśmy go w sumie do spółki z mężem.

WODA TERMALNA URIAGE to jeden z 10 kosmetyków, do których ciągle wracam. Stosuję ją czasem zamiast toniku, do zwilżania glinek i odświeżenia w ciągu dnia. Świetnie łagodzi podrażnienia i koi skórę, mam też wrażenie, że pomaga utrzymać w ryzach trądzik. Nowa butelka już w użyciu.

KREM DO RĄK ORGANIQUE ANTI-AGE to bardzo przyjemny kremik, w sam raz do torebki. Estetyczna, wygodna tubka, przyjemny, winogronowy zapach, lekka konsystencja i doskonałe działanie czynią z niego produkt, po który sięga się z prawdziwą przyjemnością. Z pewnością jeszcze nie raz u mnie zagości.

ANTYPERSPIRANT VICHY to mój absolutny must have i chyba każdy, kto ma problemy z nadmierną potliwością wie, że to maleństwo naprawdę potrafi uratować człowieka w niejednej sytuacji. Oczywiście już zakupiłam nowe opakowanie.
opakowania po zużytych kosmetykach

ŻEL DO GOLENIA GILLETTE SATIN CARE to stały bywalec mojej łazienki. Wersja lawendowa jest moją ulubioną jeśli chodzi zapach, ale w kwestii działania lubię wszystkie tak samo. Są gęste, wydajne i spełniają swoją rolę jak należy, zapewniając dokładne golenie bez podrażnień. Nowe opakowanie już w użyciu.

PŁYN MICELARNY BIODERMA to najlepszy micel ever, mówcie sobie co chcecie. Używam go od lat i choć co jakiś czas skusi mnie do przetestowania coś innego, to i tak zawsze do niego wracam utwierdzona jedynie w przekonaniu, że nic mu nie dorówna.

INDIGO RICHNESS BODY LOTION INDIGOLICIOUS miał przeciętny skład i takie samo działanie. Zapach niby ładny, ale strasznie sztuczny i na dłuższą metę męczący. Plus za wygodne opakowanie z pompką.

SYLVECO TYMIANKOWY ŻEL DO TWARZY to prawdziwa perełka za grosze. Prosty, przyjazny skórze skład, skuteczne, a zarazem delikatne oczyszczenie skóry, bez uczucia ściągnięcia, zaczerwienień, podrażnień. Do tego wygodne opakowanie z pompką, łatwa dostępność i niska cena. No produkt ideał. Nowa buteleczka już stoi w łazience.

KREM DO RĄK TOŁPA starczył dosłownie na kilka użyć, ale może to i dobrze, bo był bardzo przeciętny. Nie nawilżał wystarczająco, a tego przede wszystkim spodziewałabym się po kremie-kokonie.
maski do włosów kallos

MASKI DO WŁOSÓW KALLOS służyły mi głównie do mycia włosów -  wersji Omega używałam kiedy potrzebowałam dociążenia i wygładzenia, aloesowej kiedy chciałam dodać włosom objętości. Obie sprawdzały się świetnie w swojej roli, więc zakupiłam je po raz drugi.
balsam do ust nuxe i krem pod oczy revme

BALSAM DO UST NUXE mój absolutny nr 1 w tej kategorii. Nawilża, regeneruje i chroni jak żaden inny, a dzięki specyficznej tępej konsystencji świetnie się sprawdza pod kolorowe pomadki, zabezpieczając usta bez obniżania trwałości koloru. Wkrótce z pewnością zamówię kolejny słoiczek.

REVME KREM POD OCZY NR 5 trafił do mnie w ramach współpracy z marką i byłam z niego bardzo zadowolona. Ładnie nawilżał skórę pod oczami, delikatnie rozjaśniał cienie i redukował drobne opuchnięcia. Myślę, że kiedyś jeszcze się spotkamy.

BIBUŁKI MATUJĄCE INGLOT cenię sobie za to, że skutecznie ściągaja z buzi nadmiar sebum, nie niszcząc przy tym makijażu. Nie są nasączone żadnym pudrem, więc nie dokładamy sobie kolejnej warstwy, czego bardzo nie lubię. Jedynie opakowanie mogłoby być bardziej trwałe, bo noszone w torebce trochę się jednak niszczy. Mimo to i tak je uwielbiam i już mam w kosmetyczce nowe.

MAC LIGHTSCAPADE to fantastyczny rozświetlacz dla baldziochów, o bardzo neutralnym odcieniu. Na buzi daje subtelny efekt, idealny do dziennego makijażu. Uwielbiałam go i stosowałam codzinnie, poważnie też myślę nad zakupem nowego opakowania.
pomadka z peelingiem sylveco

POMADKA Z PEELINGIEM SYLVECO zastąpiła mi peelingi do ust w słoiczku. Jest delikatna, więc używam jej dwa razy dziennie, rano i wieczorem, a ona nie tylko złuszcza martwy naskórek pomagając pozbyć się suchych skórek, ale też doskonale nawilża usta. Forma sztyftu jest bardzo wygodna w użyciu, więc nie mam problemów z regularnością, co przy słoiczkach niestety mi się zdarzało. Zużyłam już kilka opakowań, zakupiłam kolejne i na razie chyba tak zostanie.

POMADKA RUMIANKOWA ALTERRA to przyjemna pomadka nawilżająca o przyjaznym składzie, dostępna od ręki w każdym Rossmannie za niewielkie pieniądze. Ponoć ze względu na wysoką zawartość olejku rycynowego doskonale się sprawdza jako odżywka do brwi i rzęs, ale niestety nie jestem systematyczna w takim jej stosowaniu, więc wciąż jeszcze nie miałam okazji sprawdzić tego na sobie. Mimo, że kupując nowe opakowanie zawsze obiecuję sobie, że tym razem będzie inaczej ;)

PRÓBKI: Naturativ rewitalizujący balsam do rąk, Versace Eros, DKNY Be Delicious, Mango Lady Rebel, Giorgio Armani Si.
próbki markowych perfum

Przechodząc do zużyć niekosmetycznych, w lipcu wypaliłam dwie świece zapachowe.

YANKEE CANDLE PINK DRAGON FRUIT piękny, egzotyczny zapach smoczego owocu, idealnie się sprawdzał w ciepłe, letnie dni. Fantastycznie orzeźwiał, dodawał energii i poprawiał nastrój, a do tego był tak intensywny, że czuć go było już na klatce. Średni słoik palił się bezproblemowo i jedyne czego żałuję, to że tak szybko się skończył.

BATH AND BODY WORKS VANILLA BEAN moja pierwsza duża świeca BBW i z pewnością nie ostatnia. Dzięki trzem knotom szybko się rozpalała, wypełniając mieszkanie słodkim aromatem wafelków śmietankowych. Bardzo lubiłam ją palić wieczorami, zwłaszcza w chłodniejsze dni.
puste słoiki po świecach zapachowych

WOSKI ZAPACHOWE YANKEE CANDLE: Sunset Breeze, Passion Fruit Martini, Market Blossoms, Cotton Candy, Dreamy Summer Nights, Flowers in the Sun, Cassis, Mango Peach Salsa, Vanilla Cupcake, Snow in Love, Season of Peace, Serengeti Sunset - większość recenzowałam już na blogu, więc jeśli jakiś zapach szczególnie Was interesuje, wystarczy kliknąć w nazwę.

WOSK ZAPACHOWY GOOSE CREEK CANDLE SIPPING TEA - bardzo przyjemny i relaksujący zapach owocowej herbatki, idealny do palenia rano i w ciągu dnia. Lekki, nie męczy i raczej nikomu nie powinien przeszkadzać, więc spokojnie można palić go również podczas wizyty gości. Polecam.
naklejki z wosków yankee candle

I to już wszystkie moje lipcowe zużycia. Myślę, że poszło mi całkiem nieźle, zwłaszcza, że zakupów kosmetycznych znów nie zrobiłam dużo. Gorzej ze świeczkami, ale to już historia na osobnego posta ;)

Pozdrawiam,
Ania

Świeca zapachowa WoodWick i dźwięk trzaskającego w kominku drewna

$
0
0

Świece zapachowe WoodWick szybko stały się słynne wśród świecomaniaków za sprawą drewnianego knota, który podczas palenia wydaje przyjemny, relaksujący odgłos skwierczącego w kominu drewna. Mnie dodatkowo urzekł ich prosty, minimalistyczny design - już widziałam oczyma wyobraźni jak pięknie będzie wyglądał ten delikatnie taliowany, gładki, szklany słoiczek w roli wazonu, bądź stojaka na pędzle. Nic więc dziwnego, że kiedy tylko trafiła się na świece WoodWick promocja, od razu skusiłam się na jedną.
świeca zapachowa woodwick

Świeca, którą wybrałam to średnia WOODWICK WILD BERRY SMOOTHIE. Pochodzi ona z serii Trilogy i jest połączeniem trzech różnych zapachów: Dreamsicle Daydream (aksamitny pomarańczowy sorbet i krem waniliowy), Strawberry Parfait (truskawki z bitą śmietaną) i Marionberry (dzikie jeżyny).

Poza drewnianym knotem, który faktycznie wydaje bardzo przyjemny dźwięk podczas palenia, świece WoodWick posiadają również drewnianą przykrywkę, która z powodzeniem pełni rolę podstawki pod płonącą świecę. Same świece zaś wykonane są z wysokiej jakości wosku sojowego i naturalnych olejków eterycznych. Mój egzemplarz szybko się rozpalał, nie tunelował i nie kopcił - generalnie był bezproblemowy w użytkowaniu.
drewniana nasadka woodwick

Jeśli chodzi o zapach, to chyba niestety nie do końca trafnie dokonałam wyboru. Świeca pachniała przyjemnie, ale mało owocowo, a bardziej słodko i ulepkowato. Wszystkie trzy zapachy były do siebie bardzo podobne i w zasadzie ciężko było odróżnić jeden od drugiego. Do tego miały naprawdę słabą moc i tylko przy szczelnie pozamykanych oknach stawały się ledwo wyczuwalne. Wystarczyło uchylić choć jedno, by zapach był zupełnie nie do zidentyfikowania.
drewniany knot w świecy woodwick

Podsumowując, świeca WoodWick Wild Berry Smoothie nie popisała się pod względem zapachowym, mimo to jednak nie żałuję jej zakupu. Piękny wygląd, słoiczek, który będę mogła jeszcze wykorzystać i to cudowne trzaskanie w pełni rekompenswały mi niedostatek doznań zapachowych. Czy skuszę się jeszcze na jakąś inną świecę WoodWick? Myślę, że tak, ale tylko na jakiejś porządnej promocji.

Nazwa: WoodWick Wild Berry Smoothie
Seria: Trilogy
Dostępność:GOODIES.PL

Pozdrawiam,
Ania

Nowości kosmetyczne - Marc Jacobs, Pat&Rub, Skin79

$
0
0

Długi weekend to doskonała okazja na publikację jednego z najprzyjemniejszych blogowych wpisów - haul'u zakupowego. Dlatego właśnie dziś, przy niedzieli zapraszam Was na lekki i przyjemny przegląd nowości kosmetycznych z ostatnich kilku tygodni.

Masło do demakijażu Pat & Rub to jedna z limitowanych nowości w ofercie marki. Do tej pory nigdy jeszcze nie sięgałam po tego typu produkty, ale to masełko wygląda tak pięknie w swoim minimalistycznym, charakterystycznym dla marki opakowaniu, że zapragnęłam widzieć je na swojej łazienkowej półce.
masło do demakijażu pat & rub

W lipcu dobił dna mój rozświetlacz MAC Lightscpade i choć długo zastanawiałam się, co wybrać na jego miejsce, ostatecznie zdecydowałam się na swój pierwszy rozświetlacz w sztyfcie Marc Jacobs Glow Stick. Nie znalazłam na jego temat zbyt wielu informacji w sieci, ale nietypowe, miłe dla oka opakowanie i jasny, neutralny odcień ostatecznie przekonały mnie do zakupu.
marc jacobs rozświetlajacy sztyft do twarzy
rozświetlacz w sztyfcie marc jacobs

Zaraz na początku lipca zamówiłam też nowy krem BB. Po wytestowaniu miniaturek, zdecydowałam się na Skin79 Hot Pink. Wybrałam wersję w tubie, bo zajmuje mniej miejsca i wydaje mi się być bardziej poręczna od tradycyjnego opakowania z pompką, zwłaszcza w sezonie wyjazdów wakacyjnych.
krem bb skin79 hot pink tuba

Zielona kulka Vichy to stały bywalec mojej kosmetyczki - kończy się jedna, kupuję drugą. Tym razem również nie było inaczej.
zielona kulka vichy

Będąc ostatnio w Tesco trafiłam na kosmetyki Bioamare. Fantastyczne składy, piękne zapachy i cena poniżej 20 zł zachęciły mnie do zakupu masła shea o zapachu poziomkowym i malinowego musu do ciała. Kiedy po kilku pierwszych użyciach okazało się, że produkty bardzo dobrze się u mnie sprawdzają, dokupiłam jeszcze dwa pozostałe musy - mango i ciasteczko.
musy do ciała bioamare

W Naturze kupiłam kolejne opakowanie tymiankowego żelu do twarzy i pomadki z peelingiem Sylveco.
sylveco tymiankowy żel do twarzy i pomadka z peelingiem

Po raz drugi skusiłam się również na maski do włosów Kallos - Aloe i Omega. Jak już wspominałam używam ich do mycia włosów odżywką i sprawdzają się w tej roli naprawdę znakomicie.
maski do włosów kallos
Szukając nowego kremu do rąk do torebki, miałam ochotę wypróbować Palmer's z olejem kokosowym, ale że nie udało mi się na niego trafić stacjonarnie, a nie planowałam aptecznych zakupów online, skusiłam się na sprawdzoną wersję z masłem kakaowym.
krem do rąk palmer's z masłem kakaowym

To już wszystkie nowości kosmetyczne, jakie zawitały do mnie w ciągu ostatnich kilku tygodni. W kolejnym wpisie, zaproszę Was na przegląd nowości niekosmetycznych.

Pozdrawiam,
Ania

Nowości niekosmetyczne - świece zapachowe i jesienne odświeżenie garderoby

$
0
0

Długi weekend niestety już za nami. Mam nadzieję, że wypoczęliście i pełni nowych sił wróciliście dziś do pracy. Żeby jednak nie było, że wszystko co przyjemne kończy się wraz z weekendem, to zgodnie z zapowiedzią przychodzę dziś do Was z drugą, tym razem niekosmetyczną częścią lipcowo-sierpniowych nowości.

Zacznijmy od tego, co gumisie lubią najbardziej, czyli od świec zapachowych. Zapach Yankee Candle White Tea pochodzi z kolekcji limitowanej Pure Essence, która pojawiła się w sprzedaży na początku bieżącego roku. Cała kolekcja była bardzo sympatyczna, ale to właśnie White Tea najbardziej przypadł mi do gustu. Po pół roku rozmyślań, w końcu zdecydowałam się na zakup świecy - robi się coraz chłodniej, w krótce świece będzie można palić już o każdej porze dnia, a orzeźwiający zapach herbaty z dodatkiem cytryny z pewnością umili mi nie jeden poranek.
duża świeca zapachowa yankee candle white tea

Na początku lipca w sprzedaży pojawiła się kolekcja Yankee Candle Q3 2016 - Warm Summer Nights, która szybko została okrzyknięta jedną z najbardziej udanych kolekcji marki. Znalazły się w niej cztery zapachy: Dreamy Summer Nights, Flowers in the Sun, Sunset Breeze i Passion Fruit Martini. Wosków już Wam nie pokażę, bo dawno wypalone (odsyłam do recenzji), za to dwa spośród tych czterech zapachów tak bardzo mi się spodobały, że od razu zapragnęłam mieć je w świecy.
duża świeca zapachowa yankee candle flowers in the sun
Pachnący szczęściem Yankee Candle Flowers in the Sun (zdjęcie powyżej) sprawiłam sobie sama, tajemniczy i nastrojowy Dreamy Summer Nights (zdjęcie poniżej) dostałam w prezencie imieninowym od męża.
duża świeca zapachowa yankee candle dreamy summer nights

Woski Cheerful Candle trafiły do mnie w ramach współpracy ze sklepem Świece Zapachowe. Zapachy, które otrzymałam do testów to Cashmere, Lilacs in Bloom i Lavender Vanilla. To moje pierwsze spotkanie z tą marką i jestem bardzo ciekawa jak wypadnie. Na sucho Cashmere i Lavender Vanilla zapowiadają się bardzo przyjemnie.
woski zapachowe cheerful candle

Na koniec jesienne odświeżenie garderoby, czyli małe zakupy ubraniowe. W Reserved kupiłam prostą, czarną spódniczkę przed kolano, z tyłu ozdobioną srebrnym suwakiem na całej długości. W Croppie skusiłam się na długi, szary kardigan z "nietoperkowymi" rękawami 3/4. Do czarnych rurek i białego t-shirtu wygląda naprawdę świetnie, a w zależności od nastroju zestaw można ożywić inną apaszką. Wzorzysta bluzka z wiskozy pochodzi z wyprzedaży w Camaieu. Ma rękaw 7/8 i bardzo jesienne kolory, więc myślę, że na nadchodzące tygodnie sprawdzi się idealnie.
musztardowa koszula camaieu

I to już wszystkie niekosmetyczne nowości, jakie trafiły do mnie w ostatnim czasie. A Wy upolowaliście ostatnio coś fajnego?

Pozdrawiam,
Ania
Viewing all 626 articles
Browse latest View live